W poniedziałek (4 września) ok. godz. 23 łódzcy policjanci zostali wezwani do jednego z mieszkań przy ul. Rewolucji 1905 r. Na miejscu funkcjonariusze zastali ratowników medycznych, którzy udzielali pomocy rannemu 29-latkowi. W mieszkaniu przebywała też 37-letnia kuzynka poszkodowanego mężczyzny. Z relacji kobiety wynikało, że po powrocie do domu zastała zakrwawionego kuzyna, którego rzekomo miał zaatakować ich wspólny znajomy. 37-latka nie potrafiła jednak podać danych personalnych napastnika ani żadnych innych szczegółów zdarzenia. Z kolei sam pokrzywdzony twierdził, że przewrócił się na wystającą płytkę w mieszkaniu.
- Policjanci nie mieli wątpliwości, że zarówno jedna jak i druga wersja są wymyślone – podkreśla asp. Kamila Sowińska z Komendy Miejskiej Policji w Łodzi. - Dzięki wnikliwej analizie zebranego materiału dowodowego policjanci ustalili prawidłowy przebieg zdarzenia.
Szybko wyszło na jaw, że ranny 29-latek poszukiwany jest do odbycia kary pozbawienia wolności za wcześniej popełnione przestępstwa. Mężczyzna od blisko miesiąca mieszkał razem ze swoją 37-letnią kuzynką. W tym czasie między krewnymi często do kłótni. Tak też było 4 września. Początkowa potyczka słowna przerodziła się w awanturę z użyciem przemocy. Kobieta, chcąc się bronić, trzymanym w ręce nożem ugodziła 29-latka w brzuch.
Ranny mężczyzna trafił ostatecznie do szpitala, a 37-latka do aresztu.
- 37-latka w chwili zatrzymania była nietrzeźwa. Badanie wykazało ponad pół promila alkoholu w jej organizmie – poinformowała asp. Kamila Sowińska.
Zatrzymana kobieta usłyszała zarzut spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, za co grozi jej kara pozbawienia wolności nie mniejsza niż 3 lata. Decyzją sądu została aresztowana tymczasowo na 3 miesiące.