O zamiarach Kremla świadczy tworzenie przy szkołach wyższych tzw. centrów powiadamiania, czyli placówek, które mają pomagać wojskowym komendom uzupełnień w rozdawaniu studentom wezwań do armii. Kierownikami nowych instytucji zostają przedstawiciele władz poszczególnych uczelni. Pierwsze tego rodzaju przypadki odnotowano w Nowosybirsku i Tomsku na Syberii, gdzie zobowiązano szkoły wyższe, by oddelegowały część pracowników naukowych i studentów do pracy w centrach powiadamiania - czytamy w komunikacie HUR na Telegramie.
Jak dodano, członkowie nowej struktury funkcjonującej przy politechnice w Tomsku są rekrutowani "na siłę", bez wiedzy i zgody samych zainteresowanych.
Kolejny etap branki w Rosji może natomiast rozpocząć się w każdej chwili, bez konieczności wydawania odrębnych aktów prawnych. Wynika to z faktu, że ogłoszona jesienią 2022 roku "częściowa" mobilizacja na wojnę z Ukrainą nie została oficjalnie zakończona - wyjaśniła służba działająca przy resorcie obrony w Kijowie. O tzw. centrach powiadamiania w Tomsku pisał już pod koniec stycznia niezależny rosyjski kanał na Telegramie "Możem Objasnit". Jak wówczas sugerowano, nowy etap mobilizacji może rozpocząć się 22 lutego, czyli dzień po planowanym wystąpieniu Władimira Putina przed połączonymi izbami parlamentu.
Pierwszą fazę branki ogłoszono 21 września 2022 roku. Tuż po decyzji Kremla pojawiło się wiele doniesień o chaosie organizacyjnym podczas mobilizacji. Do armii powoływano m.in. osoby niepełnosprawne i bez doświadczenia wojskowego. Odnotowywano liczne przypadki pijaństwa wśród poborowych, alarmowano też o fatalnych warunkach zakwaterowania rezerwistów i niskiej jakości wydawanej im broni.
We wrześniu i październiku ubiegłego roku setki tysięcy mężczyzn opuściło Rosję lub próbowało to uczynić, obawiając się wysłania na front.