Kardynał Grzegorz Ryś zwrócił uwagę, że podczas pasterki w parafiach archidiecezji łódzkiej zostało zebranych 45 tys. dolarów na pomoc dla Libanu i Syrii.
W Polsce to nie wygląda na ogromną kwotę, ale w Libanie, to są duże pieniądze. Do marca jeszcze coś dozbieramy i może uda się, że osobiście pojadę do Bejrutu przekazać ten nasz grosz
- powiedział kardynał.
Dodał, że pieniądze zostaną podzielone między akcje pomocowe w Syrii i w Libanie, gdzie łódzki Kościół m.in. wspiera szkoły, prowadzone przez organizacje katolickie dla dzieci chrześcijańskich i muzułmańskich.
Podczas konferencji prasowej w Łodzi kard. Ryś poinformował, że akcję pomocy dla Libanu wsparł także w imieniu papieża Franciszka jego jałmużnik, kard. z Łodzi Konrad Krajewski, przekazując dodatkowe 12 tys. dolarów.
Poprzez dwie bardzo ważne instytucje dla nas, czyli przez naszą Caritas i Stowarzyszenie „Dom wschodni - Domus Orientalis”, jesteśmy tam i staramy się pomagać w Libanie i w Syrii. Zbieramy pieniądze, mamy tam swoich ludzi, którzy remontują domy, sklepy, warsztaty, w których ludzie pracowali, a stracili je w wyniku wojny. Robimy to, żeby mogli wrócić do normalnego życia. Jest tam dojmujące cierpienie i myślę, że trzeba tym ludziom pomóc. Nie ma w tym żadnej polityki, jest bardzo serdeczne, ludzkie odniesienie
- powiedział kardynał Ryś.
Podkreślił, że pomoc jest skierowana do wszystkich poszkodowanych.
Jest już także plan wydatkowania zebranych 45 tys. dolarów. Część pieniędzy posłuży odbudowie ośrodka dla młodzieży w Aleppo, a reszta trafi do Libanu
- poinformował dyrektor łódzkiego Caritas Tomasz Kopytowski.
Dodał, że model pracy, który sprawdził się już w Syrii, został przeszczepiony na grunt libański. Polega na odbudowaniu mieszkań, warsztatów pracy, które utracili dotknięci konfliktem zbrojnym mieszkańcy. Program obejmuje też wsparcie dla lokalnych szkół i indywidualne stypendia dla dzieci.
Pierwsze 6 tys. dolarów z łódzkiej diecezji już trafiło do Libanu i za te pieniądze - jak poinformował Kopytowski, odbudowano sześć domów, a pięć kolejnych jest w trakcie odbudowy. Dzięki pieniądzom z Watykanu doraźne wsparcie dostało kolejne 120 rodzin, które musiały porzucić swoje domy po starciach Izraela z Hezbollahem na południu Libanu.
Wszystko tam jest bardzo trudne. Na południu Libanu zniszczenia są wszędzie. Liczba osób, które utraciły domy, firmy, czy po prostu utraciły swoje dotychczasowe życie, jest ogromna. Dziękuję za wszystkie wasze darowizny, ale też za wasze modlitwy. Ta akcja pomaga mieszkańcom Libanu i Syrii czuć, że nie są pozostawieni sami sobie. Że mają braci i siostry wokół siebie. Zawsze mówimy naszym beneficjentom, że pieniądze pochodzą od ludzi takich jak oni sami. To pomaga nam budować mosty między ludźmi
- powiedziała podczas wizyty w Łodzi Libanka Sumar Sleem, szefowa misji Domu Wschodniego w Libanie i w Syrii.
Łódzki Kościół jest obecny w Libanie od czterech lat. Po wybuchu silosów w porcie w Bejrucie w 2020 r. (wybuch silosów w porcie - zginęło ok. 200 osób, kilka tysięcy zostało rannych, a ok. 300 tys. musiało opuścić swoje domy) łódzki Caritas zorganizował akcję pomocy dla ofiar tej katastrofy i od tego czasu archidiecezja łódzka stara się opiekować poszkodowanymi w Libanie.
Prezes Stowarzyszenia "Dom Wschodni - Domus Orientalis" ksiądz Przemysław Szewczyk wyjaśnił podczas konferencji prasowej w Łodzi, że działania charytatywne stowarzyszenie rozpoczęło w Aleppo w Syrii i gdzie wspiera tam dzieci, młodzież, ale też przedsiębiorców, którzy w czasie wojny w Syrii utracili swoje domy, warsztaty i kafejki. Pomoc trafia do potrzebujących niezależnie od ich religii.
Zbiórka nadal jest otwarta. Wpłat można dokonywać przez stronę internetową Caritasu Archidiecezji Łódzkiej albo wpłacając pieniądze na konto Caritasu z zaznaczeniem, że jest to pomoc dla Libanu i Syrii
- dodał Tomasz Kopytowski.