Julia

i

Autor: archiwum prywatne

ciekawi ludzie

Julia prowadzi Gadzi Ambulans, jednak sama też potrzebuje pomocy. "Moje pasje są poniekąd moją odskocznią od nowych diagnoz"

2024-11-07 12:37

Julia od lat prowadzi wraz ze swoimi rodzicami Gadzi Ambulans, dzięki któremu uratowali już mnóstwo żyć zwierząt. Sama jednak od ponad trzech lat zmaga się z poważnym urazem stawu kolanowego, co nie pozwala jej w pełni realizować swoich planów. Udało nam się porozmawiać z Julią o pasji, początkach w świecie gadów i strachu przed nimi oraz chorobie.

Skąd wzięła się w Tobie pasja do gadów?

Zdecydowanie pasją do gadów, ale i samych zwierząt zarazili mnie rodzice, a przede wszystkim tata. Odkąd tylko pamiętam w domu były zwierzaki, rybki słodkowodne i morskie, ale moim marzeniem od zawsze było mieć kameleona. Na tamten czas jedyny jakiego miałam to takiego gumowego ze sklepiku z zoo, więc obiecałam sobie że kiedyś będę mieć prawdziwego. Po przeprowadzce udało mi się to marzenie spełnić. Zdecydowanie z zwiększoną siłą myślę, że mała Julka nigdy by w to nie uwierzyła.

Jesteś miłośniczką zwierząt, domyślam się, że też jakieś posiadasz. Są to tylko gady?

Kocham wszystkie zwierzaki, oprócz gadów które ratujemy mam też swoje prywatne, ale też i roczną Akitę Japońską imieniem Asaja, którą dość często ją pokazuje na swoim Instagramie. Nie wyobrażam sobie życia bez swoich zwierząt, a już w szczególności bez Asaji, która jest troszkę takim promyczkiem nadziei w ciężkich chwilach.

Nie bałaś się na początku? W końcu gady nie są ludziom tak bardzo znane jak pies czy kot. Jaki jest sekret, by się z nimi zaprzyjaźnić?

Oczywiście że się bałam, szczególnie tych większych węży lub bardziej agresywnych gatunków! Na pewno jednak bałam się ich mniej, niż moi rówieśnicy dzięki rodzicom, którzy prowadzili sklep zoologiczny i pokazywali mi że nie należy się bać żadnego zwierzaka, natomiast należy czuć do nich respekt i mieć szacunek. Myślę, że dzięki takiemu podejściu tak dobrze dogaduję się ze zwierzętami, szanuję ich granice i przestrzeń oraz czuję przed nimi respekt. Gady to nadal dzikie stworzenia mające często silne instynkty, z tego powodu staram się, aby czuły się przy mnie bezpieczne i wiedziały, że pomimo wielu często nieprzyjemnych dla nich zabiegów, jestem ich przyjacielem, nie wrogiem. Myślę, że właśnie to jest sekretem zaprzyjaźnienia się z nimi. Pełen szacunek do każdego z nich i nie pokazywanie swojego strachu, który zwierzęta czują.

Jesteś pełna pasji dziewczyną, która ciągle coś robi, widać, że raczej nie umiesz usiedzieć w miejscu, masz marzenia i plany. Jednak od pewnego czasu zmagasz się z ciężką chorobą. Czy Twoje wszystkie pasje to taka odskocznia od problemów?

Zgadza się, nie jestem osobą, która potrafi usiedzieć w jedynym miejscu długo, mój dzień zawsze składa się z tysiąca rzeczy do zrobienia. Gady nauczyły mnie, że czasami trzeba zwolnić, natomiast nie tylko zwierzęta są moją pasją, ale również chodzenie po górach i zdobywanie coraz to wyższych i wyższych szczytów i cięższych tras. Myślę, że to też zasługa tego że bardzo lubię wyzwania. Uważam, że moje pasje są poniekąd moją odskocznią od tego co dzieje się z moją nogą, nowych diagnoz, kolejnych operacji i wielu nieprzyjemnych sytuacji z tym związanych. Niestety, od jakiegoś czasu jest coraz gorzej, co powoduje, że coraz to ciężej jest mi się realizować w swoich pasjach. Szczególnie tych wymagających ode mnie stu procentowej sprawności fizycznej takich jak góry czy jazda na targi terrarystyczne.

Czy możesz opowiedzieć o swojej chorobie i jak ona wpływa na Twoje życie i czego teraz najbardziej potrzebujesz?

Moja choroba niestety pojawiła się przez niekompetencję lekarzy. W chwili kiedy odpowiadam na pytania jestem dwa dni po 6 operacji, która jest tylko pierwszą częścią do tego aby naprawić moje kolano i żebym w końcu mogła żyć bez bólu, ortezy i wielu wyrzeczeń. Znalazłam się w tej chwili w sytuacji można by powiedzieć, że bez wyjścia. Pierwszy etap bardzo poważnej operacji za mną. Operacja odbyła się na Śląsku i przede mną za cztery miesiące po zrośnięciu się przeszczepu kości kolejny etap. Już ten ostateczny, niestety w tej chwili nie stać mnie na to aby opłacić kolejną operację oraz rehabilitację, która jest bardzo droga. Tego typu zabiegi nie są wykonywane na NFZ, jedynie prywatnie. Także w tej chwili najbardziej potrzebuje wsparcia finansowego i pomimo że to zawsze ja wszystkim pomagam i proszenie o pomoc przychodzi mi z trudnością. To bardzo proszę o pomoc żebym mogła w końcu stanąć na nogi i zacząć normalnie żyć, spełniać swoje marzenia i realizować się w swoich pasjach.

Pomóc Julce może każdy. Wystarczy wejść na stronę zbiórki internetowej i przekazać datek. Każda, nawet najmniejsza kwota ma znaczenia i przybliża tę wyjątkową dziewczynę co lepszego, a co najważniejsze zdrowego życia, pełnego pasji i realizacji marzeń.

Tak kiedyś wyglądał Muniek Staszczyk. Na starych zdjęciach ciężko go rozpoznać

Te psy uwielbiają wspólną zabawę. Sprawdź, które rasy są najlepsze dla aktywnych

Łódź Radio ESKA Google News
Autor:
Sonda
Lubisz egzotyczne zwierzęta?