Kryminalne

Jest akt oskarżenia ws. zabójstwa w łódzkich loftach. Co grozi 35-latkowi?

2023-10-02 11:18

Prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko 35-letniemu Danielowi Ch., który w styczniu w loftach przy ul. Tymienieckiego w Łodzi zamordował dwóch swoich znajomych - 34-letniego mężczyznę i 30-letnią kobietę. Choć 35-latek działał w stanie ostrego zespołu omamowo-urojeniowego, który był konsekwencją spożytego alkoholu i środków odurzających, może ponosić odpowiedzialność karną.

Do tragicznych wydarzeń doszło w nocy z soboty na niedzielę (14/15 stycznia) w apartamentowcu przy ul. Tymienieckiego w Łodzi. Jak ustalili śledczy, 35-letni Daniel Ch. wraz ze swoim 34-letnim znajomym przyjechali w piątek wieczorem do Łodzi. Mężczyźni znali się od wielu lat. Obaj mieszkali w jednym z miast w woj. łódzkim i wspólnie trenowali lekkoatletykę. Wkrótce skontaktowała się z nimi ich 30-letnia znajoma – mieszkanka tej samej miejscowości, którą Daniel znał od roku. W trójkę postanowili wynająć w Łodzi mieszkanie, aby spędzić w nim weekend. Mieszkanie do wynajęcia znaleźli w loftach przy ul. Tymienieckiego. Na miejsce przyjechali samochodem 30-latki w sobotę ok. godz. 14.

- Z relacji samego oskarżonego wynika, że wspólnie rozmawiali, snuli plany na przyszłość, spożywali głównie piwo, a także zażywali środki odurzające w formie kryształu - informuje Krzysztof Kopania z Prokuratury Okręgowej w Łodzi. - Razem z kolegą po godz. 1 w nocy udali się na pobliską stację, gdzie kupili kolejne butelki piwa, a następnie wrócili.

Wszystko wskazuje na to, że ok. godz. 3 w nocy, 35-latek wpadł w szał w wyniku wizji i omamów, których doświadczył po alkoholu i środkach odurzających. Mężczyzna chwycił znajdujący się na wyposażeniu mieszkania nóż kuchenny i zadał nim kilkanaście ciosów swojemu koledze oraz kilkadziesiąt kolejnych ciosów 30-latce. Wyniki sekcji zwłok oraz znalezione na miejscu ślady wskazują, że ofiary próbowały się bronić. Oboje jednak zginęli.

Po zamordowaniu znajomych, 35-latek uciekł z mieszkania po schodach, przebiegł przez boisko i ruiny pofabryczne. po czym dobiegł do kościoła ewangelickiego na ul. Piotrkowskiej. Chciał porozmawiać z księdzem, więc zaczął się dobijać do środka. Po chwili na miejscu pojawił się ochroniarz, a następnie policja. Mężczyzna był bardzo pobudzony, nie miał na sobie kurtki, a kontakt z nim był praktycznie niemożliwy. Co więcej, na jego ciele i odzieży ujawniono ślady krwi. 35-latek został przewieziony do pobliskiego szpitala, gdzie stwierdzono, że znajduje się pod wpływem środków odurzających.

Tymczasem przed godz. 4 policja została powiadomiona o odnalezieniu w korytarzach budynku przy ul. Tymienieckiego dwóch martwych osób. Na pierwszej kondygnacji, w pobliżu windy, leżała zakrwawiona kobieta, a wyżej, na piętrze nieopodal mieszkania, w którym doszło do zabójstwa, znaleziono mężczyznę. Zarówno w mieszkaniu, jak i na zewnątrz widoczne były ślady krwi. Policjanci zabezpieczyli nóż kuchenny o długości ostrza ok. 20 cm, którym 35-latek, jak się później okazało, zabił swoich znajomych. W lokalu znaleziono też butelki po alkoholu i substancje odurzające. Szybko wyszło na jaw, że zatrzymany pod kościołem 35-latek odpowiada za zabójstwo, do którego doszło w loftach. Tuż po „odtruciu” w szpitalu mężczyzna został zatrzymany.

Daniel Ch. usłyszał zarzuty, dotyczące popełnienia dwóch zbrodni zabójstwa. Podczas przesłuchań przyznał się do ich popełnienia, ale wyjaśnił, że nie pamięta samego momentu ataku. Twierdził, że 34-latek był jego bliskim przyjacielem i nie wyobrażał sobie, by mógł go skrzywdzić.

- W toku śledztwa 35-latek poddany został badaniom sądowo-psychiatrycznym, a następnie miesięcznej obserwacji i wielokrotnym szczegółowym badaniom specjalistycznym. Efektem prac biegłych jest stwierdzenie, że podejrzany dopuścił się zarzuconych mu zbrodni w stanie ostrego zespołu omamowo-urojeniowego, który był konsekwencją zażycia alkoholu i substancji psychoaktywnych – wyjaśnia Krzysztof Kopania. - Faktycznie zatem działał w stanie wyłączonej poczytalności. Uwzględniając jednak, że sam świadomie się w stan taki wprowadził, może ponosić odpowiedzialność karną.

W tej sytuacji Prokuratura Rejonowa Łódź-Widzew skierowała do Sądu Okręgowego w Łodzi akt oskarżenia przeciwko Danielowi Ch. 35-latkowi grozi kara nawet dożywotniego pozbawienia wolności.

Spłonęli w aucie, bo staranował ich pirat z BMW