Drony w Polsce. Jeden wylądował w Mniszkowie w Łódzkiem
W nocy z wtorku na środę (9/10 września) polska przestrzeń powietrzna została naruszona przez niezidentyfikowane drony. Jak poinformował Sztab Generalny Wojska Polskiego, część z nich została zestrzelona przez polską armię.
Jeden z dronów spadł w województwie łódzkim, w okolicach miejscowości Mniszków.
Prokuratura Okręgowa w Piotrkowie Trybunalskim wydała oficjalny komunikat dotyczący znaleziska w Mniszkowie:
"Dziś - 10 września 2025 roku około godziny 7.30 na polu uprawnym w miejscowości Mniszków w powiecie opoczyńskim ujawniono obiekt, co do którego istnieje podejrzenie, że jest wojskowym dronem obcego pochodzenia. Na miejsce zdarzenia udali się prokurator Prokuratury Rejonowej w Opocznie oraz prokurator Wydziału Śledczego Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim. Teren, na którym ujawniono obiekt został zabezpieczony przez policję. Obecnie na miejscu trwają skoordynowane czynności służb. W związku z upadkiem drona nie ujawniono zdarzeń skutkujących narażeniem życia lub zdrowia ludzi. Dalsze czynności w sprawie będą prowadzili prokuratorzy Działu do spraw Wojskowych w Prokuraturze Rejonowej Łódź – Polesie w Łodzi, który podlega Wydziałowi do spraw Wojskowych Prokuratury Okręgowej w Warszawie" - czytamy.
Jak rozpoznać nadlatującego drona i co robić w takiej sytuacji?
Sytuacja wywołała natychmiastową reakcję służb, ale również wzbudziła niepokój wśród mieszkańców. Jak w ogóle rozpoznać drona? Sprawdził to reporter Eski, Daniel Tekliński.
"Na pewno usłyszymy go. Nie ma możliwości nieusłyszenia drona typu Shahed, jest on produkcji irańskiej, najpopularniejszy to Shahed 136, ale obecnie Rosjanie produkują też własną linię o nomenklaturze Gierań. Są to bardzo tanie, prymitywne maszyny, z bardzo głośnym silnikiem. Na Ukrainie nazywa się dźwięk ten, że brzmi jak kosiarka. Potwierdzam, brzmi. (...) Taki dźwięk powinien sygnalizować, że w naszym pobliżu jest Shahed" -mówi Michał Gruszewski, reporter wojenny Defence24.pl
A czy mogą być uzbrojone?
"Oczywiście, Shahed podstawowy posiada 50 kg ładunków wybuchowych, Shahed wabik posiada mniej, ale ma swoją głowice bojową. Szalenie niebezpieczna broń, tania, prymitywna, ale nieprzewidywalna. Uszkodzony przez obronę przeciwlotniczą dron dalej jest zagrożeniem, jego odłamki mogą spadać na domy, zrobić komuś krzywdę" - wyjaśnia ekspert.
Co robić w przypadku, gdy widzimy obiekt?
"Przede wszystkim, słysząc taki dźwięk należy unikać okien, dlatego, że każda eksplozja zamienia okno szrapnele i może nas skrzywdzić. Po drugie - najlepiej poszukać osłony za dwiema ścianami, czyli najlepiej korytarz. Jeśli jesteśmy na dworze, najlepiej skryć się za betonowy murek, bo tylko twarda osłona wytrzyma uderzenie odłamków. Najlepsze byłyby oczywiście schrony, ale nie zawsze jest taka możliwość." - tłumaczy Michał Gruszewski.
W przypadku znalezienia szczątków dronów pod żadnym pozorem nie wolno się do nich zbliżać i należy zadzwonić pod numer 112.
"W ogóle nie szukajmy tego drona, nie zbliżajmy się do niego, jest cały czas niebezpieczny, bo nie wiemy czy głowica wybuchła czy nie. To jest najgłupszy z możliwych pomysłów. A jaki zasięg mają takie drony? Mówi się, że 2 tysiące kilometrów, natomiast tak naprawdę nie wiemy. Jeden z nich spadł podobno pod Łodzią bardzo daleko przeleciał. To jest więc bardzo trudne do oszacowania. Te drony nawet pozbawione paliwa siłą inercji lecą dalej. Poza tym, Rosjanie cały czas dopracowują te drony, one lecą wciąż wyżej i dalej" - dodaje Jędrzej Pawlak ze straży pożarnej.
