Motor Lublin – Widzew Łódź
O tym meczu kibice Widzewa nie zapomną przez wiele tygodni. To był prawdziwy roller coaster. Pierwszego gola łodzianie stracili już po 22 sekundach gry. Chwilę później otrzymali kolejny cios. Wszyscy myśleli, że Widzew już może zakończyć grę. Ale chwilę później pokazano legendarny widzewski charakter. Jeszcze pierwsza połowa zakończyła się rezultatem 2:3 na korzyść gości z Łodzi. Druga połowa również była emocjonująca, ale padło w niej mniej bramek. Obie drużyny dołożyły po jednym trafieniu.
- W tym spotkaniu mieliśmy wszystko to, czego chcieliśmy - przede wszystkim zwycięstwo, ale również parę kwestii pobocznych. Choć popełniliśmy sporo błędów i straciliśmy aż trzy bramki, to zdobyliśmy coś więcej niż tylko trzy punkty. Wygraliśmy na wyjeździe, gdzie zawsze jest trudniej, bez kibiców, do tego dostając dwie sztuki na samym początku. Duże uznanie dla moich piłkarzy oraz ich mentalu, który w ostatnim czasie można było kwestionować po meczach na wyjeździe – powiedział Daniel Myśliwiec, trener Widzewa.
Mecz oglądało się świetnie. Jednak, piłkarze zwracają też uwagę na błędy. Nimi bez wątpienia była gra w obronie, ponieważ Widzew stracił aż 3 gole.
- Ten mecz wyglądał jak gierka środowa - od bramki do bramki. Średnio się zachowywaliśmy w obronie, ale najważniejsze są trzy punkty, a na analizę przyjdzie jeszcze czas. Myślę, że nikt się nie spodziewał, że w pierwszej połowie wyjdziemy na prowadzenie. W drugiej to Motor musiał odrabiać straty, w naszym polu karnym kotłowało się do ostatnich minut – po meczu powiedział Rafał Gikiewicz, bramkarz łódzkiej ekipy.
ŁKS – Stal Stalowa Wola
Gradu goli natomiast nie zobaczyli kibice ŁKS-u. Ba! Nie można mówić nawet o mżawce. Wszyscy liczyli, że Rycerze Wiosny dadzą pokaz przed własną publicznością, zwłaszcza, że rywale marzą o utrzymaniu, a nie walce o najwyższe cele. Tymczasem mecz zakończył się bezbramkowym remisem.
- Jesteśmy rozczarowani, bo interesowały nas dziś trzy punkty. Myślę, że zrobiliśmy wiele na boisku, żeby zdobyć tego gola, tak jak wiele zrobili dziś kibice, żeby nam w tym pomóc. Mieliśmy okazje, może nie idealne, ale na tyle dobre, żeby je wykorzystać. Dziś było sporo wejść w pole karne, natomiast zabrakło ważnych detali. Liczę, że ten mecz będzie dla nas motywacją do dalszej pracy - powiedział po meczu Jakub Dziółka, trener ŁKS-u.
Według piłkarzy nie można mówić o zdobyciu punktu tylko o stracie dwóch. Są niezadowoleni z wyniku, zwłaszcza, że mecz rozegrano w roli gospodarza.
- Straciliśmy dziś dwa punkty. Kontrolowaliśmy spotkanie, ale zabrakło kropki nad „i”, czyli gola. Nasze próby nie przyniosły efektu, więc tym razem mecz zakończył się bezbramkowym remisem. Wydaje mi się, że najwięcej trudności sprawiało nam ostatnie podanie i finalizacja – mówił Kamil Dankowski, zawodnik Łódzkiego Klubu Sportowego.