halloween

Halloween 2024. Te filmy musisz obejrzeć! Subiektywny ranking autorów podcastu POPtok!

2024-10-25 15:57

Wielkimi krokami zbliża się halloween, czyli ulubione święto każdego miłośnika strachu! Specjalnie dla Was porozmawialiśmy z autorami podcastu POPtok, czyli Marka i Michała z Totalnego Braku Kultury, którzy polecili najlepsze, ich zdaniem, pozycje filmowe na halloween!

Filmy idealne na halloween. Te produkcje musisz obejrzeć!

Halloween to czas, kiedy szczególnie lubimy oglądać straszne filmy. Często jednak nie wiemy, na co się zdecydować, bądź martwimy się, czy nie trafimy na kompletną porażkę, o co w przypadku gatunku horror, nie jest ciężko.

Porozmawiałam z autorami podcastu POPtok, czyli Markiem Szczepańskim i Michałem Millerem o najciekawszych pozycjach filmowych. Co ich zdaniem warto obejrzeć? Sprawdźcie!

Filmy na halloween. Subiektywny ranking Michała

  • V/H/S

Na straszny początek horrorowa antologia, której nowe odsłony pojawiają się regularnie od 2012 roku. Każdy film w serii jest stylizowany na zbiór amatorskich nagrań zarejestrowanych na kasecie VHS - od przypadkowo nagranych zbrodni po apokalipsę z taśmy analogowej. Pierwsza i druga część serii "V/H/S" to szczytowe osiągnięcia i mocno niepokojące doświadczenie.

  • Barbarzyńcy

Świeży kawał współczesnego horroru, którego zawiązanie akcji jest równie niepokojące co trywialne: kobieta przyjeżdża na noc do wynajętego domu, aby na miejscu zastać innego rezydenta, który zarezerwował to samo miejsce. Film Zacha Creggera zręcznie bawi się naszymi oczekiwaniami i prowadzi krętymi, mrocznymi korytarzami w zaskakujące rejony, których nie każdy ma odwagę zwiedzać.

  • Zdjęcia Ginger

Horror ma różne oblicza, raz jest o duchach, raz o potworach, raz jest mężczyzną, raz jest kobietą. Twórcy "Zdjęć Ginger" zdecydowanie wybierają kobiety i potwory, słusznie wypełniając lukę w gatunku. Wilkołaki w popkulturze mogą się Wam kojarzyć z facetami wyjącymi do księżyca i polującymi na kobiety. Jednak po tym filmie uwierzycie, że wilkołak też była kobietą. Kanadyjski reżyser John Fawcett korzysta z gatunkowych atrakcji, zaspokajając głód fanów hororu. I idzie dalej: przemyca zgrabną metaforę, zestawiając ze sobą likantropię, inicjację i wejście w dorosłość. Plus, zawsze miło widzieć kanadyjską scream queen Katharine Isabelle.

  • Karnawał dusz

Dla miłośników klasyki lub tych, którzy chcą się z klasyką zaznajomić. Tajemniczy klejnot kina grozy, w swoim czasie niedoceniony, po latach inspirował Davida Lyncha, George'a Romero i wielu innych docenianych twórców. Nakręcony jakby przypadkiem, przez człowieka o nazwisku Herk Harvey, który realizował filmy edukacyjne dla firm i agencji rządowych. Nastrojowa muzyka, wspaniała scenografia i montaż dają hipnotyczne doznanie. Jeśli w Halloween cenicie upiorną atmosferę, "Karnawał dusz" to impreza dla Was.

  • Alone in the Dark (1982)

Ale nie mówimy tu o serii gier z gatunku survival horror, ani tym bardziej o ich niesławnej adaptacji w reżyserii Uwe Bolla z 2008 roku. "Alone in the Dark" to pełnoprawny slasher z 1982 roku, w którym czterech pacjentów zakładu dla obłąkanych nawiedza dom psychiatry i jego rodziny, co skutkuje krwawym pojedynkiem o przetrwanie. Film poprowadzony z gęstą atmosferą, napięciem, ale też z humorem, przez Jacka Sholdera, wprawionego w gatunku reżysera chociażby "Koszmaru z ulicy Wiązów 2". Do tego obsada pełna znanych twarzy.

  • W lesie dziś nie zaśnie nikt

Zamiast klasycznych serii horrorowych sprzed lat, proponuję polską odpowiedź na klasyczne serie horrorowe - późną, bo późną, ale udaną i zrobioną z wielką miłością do gatunku. Twórcy Bartosz M. Kowalski i Mirella Zaradkiewicz kleją ulubione motywy z zagranicy i podlewają swój slasher rodzimym (mocno krwistym!) sosem i posypują odrobiną autorskiego stylu - w sam raz na halloweenowy bigos. A na deser proponuję kolejny film tych samych twórców, czyli "Ostatnią wieczerzę" z 2022 roku.

  • Powrót żywych trupów

Coś dla tych, którzy cenią coś lekkiego, jednocześnie do strachu i do śmiechu. Ten klasyk wypożyczalni z 1985 roku to punkowe przedłużenie zombiastycznych tradycji George'a Romero. "Powrót..." jest pełen czerwonej farby, czarnego humoru, szalonych pomysłów i kampowej energii. Do tego ma pamiętną rolę królowej krzyku Linnea Quigley, której zdjęcia z tego filmu zdobiły swojego czasu niejedną ścianę. Za kamerą zaś stanął Dan O'Bannon, autor scenariusza chociażby do "Obcego - 8. pasażera Nostromo". Natomiast film przyjął się tak dobrze, że uzyskał status kultowy oraz 4 sequele.

  • Lake Mungo

Zabawa już była, teraz czas na godzinę duchów. Zaryzykuję stwierdzenie, że "Lake Mungo" to najstraszniejszy przestawiciel gatunku found footage od "Blair Witch Project", ale niestety jeden z mniej znanych. Jednak ci, którzy go oglądali, pamiętają dreszcze towarzyszące temu 90-minutowemu seansowi. Film jest zrealizowany w formie dokumentu i opowiada historię nastolatki Alice Palmer, która utonęła w tytułowym jeziorze. Wybór nazwiska dziewczyny jest zapewne nieprzypadkowy, bo swoim klimatem i centralną zagadką "Lake Mungo" zbliża się do "Twin Peaks", a nawet potrafi wywołać niepokój w jakim wyspecjalizował się David Lynch. Szkoda tylko, że reżyser Joel Anderson zniknął ze sceny po tym filmie, choć z drugiej strony dodaje to do aury tajemnicy...

  • Death Spa

Jeśli ten tytuł nie zachęca Was momentalnie, film ma jeszcze drugi w zanadrzu: "Witch Bitch". Po obu słychać, że lata 80. dzwoniły. I jeśli odbieracie takie telefony, dostaniecie wszystko, z czego słyną filmowe "ejtisy": są duchy, opętania, tajemniczy morderca, strach przed sztuczną inteligencją, a także muzyka disco, dużo aerobiku i eksponowanych dekoltów. Jest gęsto, dziwnie i intensywnie. "Death Spa" to jeden z tzw. filmów tak złych, że aż dobrych - odkrywany na nowo po kilku dekadach działa lepiej niż w 1989, kiedy miał swoją premierę. W 2024 roku może już być atrakcją halloweenowej imprezy, a okazja ku temu jest tym większa, że film jest akurat wyświetlany w kinach w cyklu Najlepsze z Najgorszych.

Filmy na halloween. Subiektywny ranking Marka

  • Substancja

Scena body horrorów jest trochę wypełniona, ale na szczęście jest miejsce dla Coralie Fargeat. Reżyserka pokazuje nam horror kobiety, która zepchnięta na margines showbiznesu i społeczeństwa, podejmuje ryzykowną próbę powrotu do swoich złotych czasów. Pojęcie wieku i walki z dawnym i przyszłym sobą to główne elementy scenariusza. Między innymi dlatego obok tego tytułu - i całkiem słusznie - pojawia się porównanie do "Portretu Doriana Graya". Wspaniała Demi Moore wraca na ekrany, a towarzyszy jej utalentowana Margaret Qualley. Film, który w mocny sposób porusza ważne tematy i zadowala mocnym techno.

  • To & To: Rozdział 2

To jest (nomen omen) to. Absolutny klasyk, z którym niektórzy z nas się wychowywali, spotyka współczesne możliwości efektów specjalnych i dźwięku. Oba te czynniki sprawiają, że kończymy seans z kilkoma scenami, które zostaną z nami na dłużej. Częste typy, pod którymi się podpisuję to scena w kuchni i starcie z antagonistą w końcowych sekwencjach. Jak dla mnie "Pan Tadeusz" horrorów.

  • Terrifier 2. Masakra w Święta

Film z 2023 roku, który obejrzałem w 2024 roku. W moim świecie slashery nie zajmują szczególnego miejsca, ale z tak kreatywnym klaunem sprawa wygląda inaczej. Widzę w nim ogromny potencjał na wieloletniego nemezisa gatunku. Mieliśmy Jasona, Mike'a Myers'a czy Leatherface'a - nadszedł czas na kolejnego złola ostatecznego. Damien Leone z roku na rok i wraz z rosnącym budżetem podnosi poprzeczkę tego co moralnie akceptowalne. Moja tolerancja tego na co jestem w stanie patrzeć również jest poddawana wyzwaniu. Zwolennicy mocnych wrażeń - smacznego!

  • To my

Chciałbym umieć robić z carbonarą to co Jordan Peele robi z horrorami. Wieloletni student komedii puka do naszych drzwi w 2019 roku i zaskakuje nowym produktem. Po sukcesie "Uciekaj", wraca z kolejną etnicznie podprogową historią, która oprócz inteligentnych ukłuć w amerykańską historię jest po prostu świetnym gatunkowcem! Mamy tu ciekawy pomysł, ciekawe stroje, ciekawe aranżacje muzyczne i mocne odegranie postaci. Wszystko tworzy jedną, zupełnie autorską całość, do której chętnie wracam. Moja szuflada z blu-ray'ami czeka na następny tytuł Peele'a.

  • Ciche miejsce

Kto by pomyślał, że Jim z "The Office" zaskoczy nas akurat w taki sposób? Nie ja. Jako certyfikowany psychofan i wychowanek "The Last Of Us", donoszę, że tutaj podobało mi się wszystko oprócz zachowania współoglądających w kinie. Mój entuzjazm po kilku latach ostygł, ale na pierwszym seansie byłem wciszęwzięty. Sam pomysł na apokalipsę - niski profil jakości, ale chemia aktorska czy sound design? Prosto w moje mało-horrorowe serce. To co obecnie dzieje się z tytułem to inny i niekoniecznie pochlebny wpis, ale początki były zjawiskowe. Aha - i nie bierzcie chipsów na ten film do kina, dzięki.

  • Obcy: Romulus

Nowa część "Obcego" podzieliła widzów na "już to widziałem" i "świetna zabawa franczyzą". Rozumiem obóz pierwszy, ale ja znajduję się w tym drugim. Przyjemnie mi było wrócić do znajomego mi rodzaju strachu, którego doświadczałem jeszcze z Ripley lub podczas maratonów grania na Play Station 1. Cailee Spaeny jako nowa "final girl", według mnie dobrze wypełnia buty swojej poprzedniczki. Dorzucam do tego występ Davida Jonssona w roli androida i jestem całkowicie kupiony. Mój seans odbył się na sali IMAX i w idealnych warunkach polecałbym tylko takie oglądanie, ale fun-fact jest taki, że wychodzi również wersja na VHS. Jakością być może nie dorówna, ale taśma magnetyczna wzbogaci każde wspólne oglądanie.

  • Mów do mnie

Czy Australia nie powinna być stolicą horroru? Być może to właśnie strach wywoływany rozmiarem tamtejszych insektów zainspirował braci Philippou do stworzenia jednego z lepszych party-horrorów ostatnich lat. Dramat rodzica zostawiającego nastolatków w domu i nieprzyjemna odpowiedź na pytanie: "Co złego może się wydarzyć, to tylko dzieci?". Koszmar goni koszmar, a wszystko to w towarzystwie udanych jump scare'ów, oryginalnego pomysłu i straszących naturszczyków.

  • Uśmiechnij się

Jak zamienić coś niewinnego w przyczynę bezsenności? Parker Finn ma odpowiedź. Być może nie grzeszy innowacją, bo zasady klątwy są nam odrobinę znane (chociażby z "The Ring"), ale bierze na warsztat prawdziwy horror, prawdziwych ludzi, czyli traumę. Ponadto połączenie pracy obrazu i dźwięku wznosi gatunek na wyższy poziom straszności. Dla mnie jest to bezdyskusyjne podium horrorowe. Jeśli ktoś Wam kiedyś powie, że powinnxście uśmiechać się częściej, pokażcie im ten film.

  • Kod zła

A nagrodę główną w kategorii "co Cię wybudza w nocy" zgarnia nowy film Osgooda Perkinsa. Ponura muzyka, mgliste obrazy, niepewny wzrok bohaterki, krwawe sceny i twarz Nicolasa Cage'a - wszystko tu krzyczy niepokojem. Film, który nie daje za dużo nadziei i szepcze do ucha, że na każdym rogu czyha niebezpieczeństwo. Doświadczymy tu elementów: body horroru, horroru psychologicznego, slashera, horroru paranormalnego - idealnie nie tylko na Halloween.

Łódź Radio ESKA Google News
Autor: