Dziki panoszą się na piotrkowskich Wierzejach. "Zniszczyły mi auto"
- Sytuacja wymknęła się spod kontroli - mówią zgodnie mieszkańcy osiedla Wierzeje w Piotrkowie Trybunalskim. Dziki pojawiają się tam regularnie, często w stadach liczących kilkanaście sztuk i coraz mniej przejmują się obecnością ludzi.
– Ostatnio bardzo często przychodzą. Niszczą trawniki, ogrodzenia, nie reagują na szczekanie psów, nie boją się już niczego. Najgorsze jest to, że może dojść do tragedii – tu chodzą dzieci. Dorosły może się obronić, ale dziecko? Taki dzik waży 150–200 kg – opowiada nam jeden z mieszkańców. Mężczyzna dodaje, że zwierzęta są w tej części osiedla co najmniej od roku, ale w ostatnich tygodniach stały się wyjątkowo agresywne.
– Zrujnowały płot, weszły, przekopały podwórko i skalniaki, a uciekając, zniszczyły mi auto – wylicza.
Podobnych historii jest więcej. U jednej z mieszkanek osiedla dziki pojawiają się coraz częściej. - Na początku szkody były niewielkie, później stały się zuchwałe: połamały słupki, przeszły przez słabsze miejsce w siatce. Zbuchtowały trawniki i rabaty. Nie boją się ani psa, ani ludzi – opowiada nam kobieta. – Zgłosiłam szkodę do urzędu i straży miejskiej. Jestem w kontakcie z koordynatorem grupy odławiającej dziki i mam nadzieję na działania długofalowe.
– Występują po dwie sztuki, ale bywają i całe stada po dziewięć. Przedwczoraj o 18, już po ciemku, przebiegły mi przed samochodem. One tu się czują jak w domu. Boję się, że w pewnym momencie siatka ogrodzeniowa może nie wytrzymać – dodaje kolejna mieszkanka osiedla.
Mieszkańcy podkreślają, że problem narasta od co najmniej trzech lat.
– Dziki są oswojone, nie boją się ludzi ani samochodów. Przejedzie się koło nich, a one tylko podniosą łeb i robią swoje. To niebezpieczne. Prosimy, by nie dokarmiać dzików, a wiemy, że niektórzy to robią – apeluje jeden z mieszkańców.
Dlaczego dziki wybierają miasto?
Paweł Kowalski z Nadleśnictwa Piotrków tłumaczy, że dziki pojawiają się w miastach z kilku powodów. – To bardzo inteligentne zwierzę. W mieście mają spokój i dużo miejsca. Miasta stają się zielone, pojawia się wiele niekoszonych łąk i trawników, gdzie mogą znaleźć schronienie.
Leśniczy podkreśla, że dokarmianie odpadkami to jeden z głównych czynników przyciągających zwierzęta.
– Starsze osoby często nie marnują jedzenia: obierki z ziemniaków czy warzyw wyrzucają na skraj lasu „dla zwierzątek”. To zaproszenie dla dzików – mówi Paweł Kowalski.
Do tego dochodzi problem młodych dzików, które straciły lochę. – W okolicach Pieczkowa widziałem dziki bez matki. Boją się wejść do lasu, gdzie coraz częściej pojawiają się wilki, więc trzymają się gospodarstw i osiedli. Żerują na trawnikach i tam, gdzie ludzie wykładają karmę dla kotów czy psów. Jeśli siatka ogrodzeniowa nie ma podmurówki, łatwo ją rozwalają – dodaje.
Zdaniem leśników jedynym skutecznym rozwiązaniem jest systematyczny odłów i wywóz zwierząt z dala od zabudowań.
– Trzeba je odławiać i nie dopuszczać do ponownego powrotu. A przede wszystkim edukować: nie dokarmiaj zwierząt pod lasem. Dziś są dziki, jutro mogą być jelenie – a o nieszczęście nie trudno – podkreśla Kowalski.
Urząd Miasta Piotrkowa zapowiada odłów dzików
Władze Piotrkowa Trybunalskiego zapowiadają zdecydowane działania.
– Kierownictwo urzędu miasta podjęło decyzję o przeznaczeniu 100 tys. zł na odłów tych zwierząt. Zadanie zostało wpisane do budżetu na przyszły rok i wkrótce będziemy szukać wykonawcy – informuje Elżbieta Mościńska z magistratu.
Miasto ma też trzy decyzje na odstrzał redukcyjny, ale – jak wyjaśnia Mościńska – przepisy ograniczają możliwość użycia broni.
– Prawo łowieckie nie pozwala na wykonywanie odstrzału w odległości mniejszej niż 150 m od zabudowań mieszkalnych – dodaje.