Post szkółki jeździeckiej Dakota ze Zgierza wywołał prawdziwą burzę. Na Facebooku zamieszczone zostało zdjęcie konia o imieniu Dunkan, pomalowanego kredkami przez dzieci. Opis brzmiał: "Mali artyści".
Nie trzeba było czekać na komentarze rozwścieczonych internautów (pisownia oryginalna):
"Odwiedziny dzieci jak najbardziej dotyk,jazda oczywiście ale robienie ze zwierzęcia płótna nijak ma się do edukacji jakiej kolwiek. Za chwile wrócą do domu i będą chciały po reksiu pisać no bo można to nie boli tu się wbije kredke tam dlugopisik, dziecko zadowolone bo tak pokazali a Reksio zmaltretowany od pisiu pisiu... Kolejny przykład nieumiejetnej edukacji to jedno drugie uprzedmiotowianie zwierzęcia dla pociechy człowieka... niczym cyrk tylko konia żal..."
"Koń to nie zabawka badz kartka do malowania to jest zwierze ktore tez ma uczucie i nie powinno sie tak robic"
"Od malowania są kartki a nie żywe stworzenia."
"A może pozwólcie tym dzieciom malować sobie po ciele a nie na koniach"
To tylko niektóre z wypowiedzi. Wśród komentujących byli też jednak tacy, którzy nie widzieli nic złego w takiej formie zajęć z dziećmi:
"No i co w tym złego? Pisaki zmywalne, terapia udana, po co się czepiać? Nie zmienia to jednak faktu, że należy wytłumaczyć dzieciom czego używają, co to ma na celu oraz, że nie należy tak robić w innych przypadkach oraz innymi produktami."
"Widać, że koń rozluźniony, nie ma nic przeciwko. Dla dzieciaków nie dość, że to frajda to jeszcze obcowanie ze zwierzęciem i poniekąd uczenie respektu. Koń jest wielkim zwierzęciem i wiele dzieciaków się boi stać lub robić coś koło nich, więc takie coś może dużo nauczyć. Oczywiście trzeba będzie wytłumaczyć dzieciakom, że nie wolno robić tego samemu i jak już to przy dorosłym i bezpieczny i farbami. Konikowi nic się nie stało, nie obraził się, nie ucierpiała jego godność, więc wszyscy w komentarzach mogą się rozejść i przeprosić stajnie, bo fundacja znowu robi aferę jak ostatnio."
Polecany artykuł:
Pięć dni później, głos w sprawie pomalowanego konia zabrali sami przedstawiciele szkółki jeździeckiej:
"Dedykujemy ten post osobom, które tak burzliwie i z ogromną kulturą wypowiedzi komentują jeden z ostatnich postów, którego bohaterem jest pomalowany przez dzieci koń. Oto Dunkan, który został pomalowany kredkami dla dzieci przez dzieci. Zmywalnymi i bezpiecznymi. Nie brakuje nam kartek. To było celowe. Jak już zostało wspomniane wcześniej w komentarzach pozwalamy dzieciom pod kontrolą osób dorosłych pomalować kredkami sierść naszego siwka w formie zabawy oraz przyzwyczajenia się do dużego zwierzęcia i po prostu zrobienia czegoś innego niż zwykle. Dzieci, które przychodzą do naszej stajni są zdrowe umysłowo, rozumieją, co się do nich mówi i od samego początku uczone są odpowiedniego traktowania zwierząt. Nie biją ich, nie męczą i od wielu lat nie zdarzyło się, żeby po półkoloniach takie dziecko wróciło do domu i maltretowało psa lub kota wbijając mu kredki w oczy i inne części ciała ani tym bardziej robiło mu tatuaż. Według nas taka zabawa jest bezpieczna i owszem nie widzimy w tym niczego złego ani dla dzieci ani dla konia. Osoby, które zostały poruszone takim traktowaniem zwierzęcia mają prawo do wyrażenia swojej opinii. Jeżeli ktoś uważa, że w naszej stajni powinien zostać sprawdzony dobrostan zwierząt, zapraszamy wykwalifikowane osoby."
A jak Wy oceniacie taką formę zajęć dla dzieci? Wypowiedzcie się w komentarzach!