Czerwiec 1978 roku. W Centrum Wyszkolenia Kosmonautów pod Moskwą zapada jedna z najbardziej wyczekiwanych decyzji w historii polskiej astronautyki. Po blisko dwóch latach wyczerpujących przygotowań i treningów, dwaj polscy piloci – Mirosław Hermaszewski i Zenon Jankowski – czekają na werdykt, który z nich poleci w kosmos. Na zaledwie dwa dni przed startem, radzieccy decydenci wybierają Hermaszewskiego.
Droga do gwiazd Zenona Jankowskiego
Zenon Jankowski urodził się w 1937 roku w Poznaniu. Jako młody chłopak marzył o lataniu, co doprowadziło go do kariery w lotnictwie wojskowym. Ukończył Oficerską Szkołę Lotniczą w Radomiu. Uczył się też w Dęblinie. Następnie zdobywał kolejne stopnie, stając się jednym z najbardziej doświadczonych pilotów Ludowego Wojska Polskiego. Kiedy Polska dostała zaproszenie do udziału w programie Interkosmos, Jankowski był naturalnym kandydatem.
W procesie selekcji brali udział doświadczeni polscy piloci wojskowi. Do zaawansowanego etapu przeszła tylko garstka kandydatów. Po serii wymagających testów medycznych, psychologicznych i technicznych, w grze pozostało dwóch – Hermaszewski i Jankowski. Obaj wyjechali do ZSRR na wielomiesięczne szkolenie. W tym czasie trenowali loty w stanie nieważkości, brali udział w ćwiczeniach w komorze próżniowej, testach wytrzymałościowych w wirówkach przeciążeniowych oraz uczyli się rosyjskiego i obsługi systemów pokładowych. Co ciekawe, przez pewien czas to właśnie Jankowskiego typowano jako tego, który wejdzie do kapsuły Sojuz 30.
Polecany artykuł:

Dubler Hermaszewskiego. Dlaczego Jankowski nie został pierwszym Polakiem w kosmosie?
W czasie przygotowań Jankowski nie tylko brał udział w morderczych treningach, ale jego podobizna znalazła się nawet na okazjonalnych znaczkach pocztowych. Drukowano też plakaty z jego podobizną, szykowano przemówienia i oficjalne komunikaty. Władze PRL przygotowały się na każdą ewentualność, ponieważ decyzja o tym, kto poleci, zapadła dopiero na dwa dni przed startem.
Choć oficjalne powody wyboru Hermaszewskiego miały charakter medyczny i operacyjny, nie brakowało spekulacji. Podejrzewano, że wpływ miały rodzinne powiązania Hermaszewskiego – jego brat Władysław był lotnikiem, a drugi z braci, Bogdan, oficerem Wojska Polskiego. Drugim nieoficjalnym powodem decyzji miały być składy dwuosobowych załóg. Hermaszewskiemu przydzielono radzieckiego wojskowego i kosmonautę Piotra Klimuka, a Jankowskiemu Walerija Kubasowa, który był cywilem.
– Osoba płk. Klimuka przesądzała sprawę, zważywszy na jego dotychczasowy dorobek zawodowy oraz polityczny – został zastępcą ds. politycznych Centrum Wyszkolenia Kosmonautów. Będąc w Komitecie Centralnym Komsomołu, tuż po locie awansował na stopień generała, a później został komendantem Centrum – mówił po latach Jankowski w rozmowie z dziennikarzem TVN Filipem Czekałą, z którym zdecydował się porozmawiać po długich namowach.
Po zakończeniu misji Sojuz 30, Jankowski zaistniał jeszcze w mediach jako dubler Hermaszewskiego, ale dość szybko o nim zapomniano. Nie miał okazji, by odbyć kolejny lot na orbitę. Polska więcej nie uczestniczyła bezpośrednio w załogowych misjach kosmicznych. Choć Jankowski kontynuował karierę wojskową, jego kosmiczna przygoda zakończyła się jeszcze przed startem.