Z Szadku do Zakopanego, będą pedałować bez przerwy przez 24 godziny.
Dwóch strażaków z województwa łódzkiego w sobotę w nocy rozpoczyna całodniowy challenge. Mężczyźni pokonają 360 km jednośladami.
- Chcemy pomóc 13- letniej Kindze, która choruje na artrogrypozę, bardzo ciężką, rzadką chorobę, zwaną wrodzoną sztywnością stawów. Choroba odbiera jej możliwość poruszania się, powoduje przykurcze, deformację sylwetki i ogromny ból… Kinga nie może zginać kolan. Stawy są powykrzywiane, co uniemożliwia chodzenie. Nie jest w stanie sama poradzić sobie prawie z żadną czynnością. Ma problemy z codzienną toaletą, ubraniem się czy wsiadaniem do samochodu. Kinga w swoim krótkim życiu przebyła już 13 poważnych operacji, między innymi stóp, kolan, bioder, kości udowych, piszczeli.. Kinga cierpi także na kamicę nerkową, częste zapalenia dróg moczowych, kilka razy jej organizm był tak zatruty, że doszło do sepsy… Pojawiła się jednak nadzieja. W lutym Kinga trafiła na konsultację do doktora Davida Feldmana z USA, który wraz z innym słynnym ortopedą – doktorem Paleyem – operuje dzieci z bardzo ciężkimi problemami ortopedycznymi. Po zbadaniu Kingi doktor Feldman uznał, że może przeprowadzić operację, dzięki której dziewczynka będzie samodzielnie chodzić i poradzi sobie bez niczyjej pomocy! Znikną przykurcze, Kinga zacznie zginać kolana, zacznie chodzić! Operacja i odpowiednie ustawienie nóżek doprowadzi też do tego, że przestanie krzywić się kręgosłup! Marzenie o samodzielnym życiu może się spełnić… Kinga ma szansę pójść do szkoły, przestać siedzieć w domu, poradzić sobie we wszystkim. Dlatego właśnie chcemy pomóc. Ten przejazd jest dla niej. Chcemy żeby cała Polska usłyszała, że Kinga potrzebuje pomocy - wyjaśnia Tomasz Nastarowicz - uczestnik.
Tomek Nastarowicz i Piotr Baczyński zdecydowali się pomóc, wiele osób wątpi w to, że uda im się przejechać taki dystans w jeden dzień, ale oni się nie poddają. Jak dowiedziała się nasza reporterka radia Eska mężczyźni nie są amatorami. Od kilku lat organizują wycieczki i podróżują po Polsce jednośladami.
- Jesteśmy przygotowani na wszystko, jeśli zepsują się rowery to jest z nami serwis, który nam pomoże. Podczas całej podróży będzie jechał za nami bus, w którym będą ubrania na przebranie, serwis rowerowy i jedzenie. O nasze bezpieczeństwo będzie dbała Ochotnicza Straż Pożarna i grupa motocyklowa - informuje Piotr Baczyński.
Są jednak miejsca, których się obawiają.
- Najbardziej boimy się gór. Ciężkie są wjazdy pod górę, ciężkie trasy. Deszcz i wiatr to dla nas dodatkowe utrudnienie. Liczymy na to, że pogoda dopisze i będzie świecić słońce - dodaje Piotr Baczyński - uczestnik.
Mężczyźni zaczynają 24 godzinny przejazd w nocy, z soboty na niedzielę o 00:01. Relacje z trasy możecie oglądać, na facebookowym wydarzeniu: Czelendż 24H dla Kingi lub na naszej stronie www.eska.pl/lodz