Pacjenci, którzy mają skierowanie do lekarza specjalisty muszą uzbroić się w cierpliwość. Termin pierwszej wizyty zależy od kolejki w danej przychodni. Najłatwiej dostać się do ortopedy. W Miejskim Centrum Medycznym Widzew przy Piłsudskiego w Łodzi na konsultację po urazie można dostać nawet tego samego dnia, w trybie pilnym lekarz przyjmie w ciągu 10 dni a pacjenci stabilni czekają około miesiąca. - Staramy się, żeby pacjenci nie musieli długo czekać na wizytę, ale jeśli zgłosi się więcej osób, to trzeba liczyć się z tym, że terminy mogą być dłuższe - mówi dyrektor MCM Widzew Elżbieta Junczyk. W wielu łódzkich poradniach można się umówić na wizytę jeszcze w lutym i na początku marca.
Po długich poszukiwaniach najbliższych terminów do neurologa znaleźliśmy specjalistę, który przyjmie w ciągu miesiąca, ale zazwyczaj wolne terminy są za trzy lub cztery miesiące. Przy odrobinie szczęścia i cierpliwym dzwonieniu do kilkudziesięciu placówek uda się umówić w maju na wizytę u kardiologa. Z reguły trzeba czekać znacznie dłużej i z tym muszą się liczyć pacjenci, którzy chcą wybrać poradnie blisko swojego domu albo dostać się do konkretnego lekarza.
Najtrudniej umówić się do endokrynologa. Pierwszy wolny termin z adnotacją pilne znaleźliśmy w listopadzie, a pacjenci stabilni mogą liczyć na przyjęcie w 2021 roku. Okazuje się jednak, że sytuacja w Łodzi nie jest najgorsza. We Wrocławiu na wizytę u endokrynologa trzeba czekać nawet 8 lat.
Czy zniesienie limitów skróci kolejki? W poradniach podkreślają, że będzie to trudne, bo dramatycznie brakuje lekarzy specjalistów. - Czy lekarze będą w stanie przyjąć większą ilość pacjentów tego nie wiem. Prawdopodobnie nie, bo każdy z nich jest ograniczony czasowo i przyjmuje w kilku miejscach - mówi dyrektor MCM Elżbieta Junczyk. - Sytuacja już teraz jest trudna i od dawna mamy zapełnione grafiki. Specjalistów jest za mało i przemieszczają się między placówkami - mówi Anna Gralewska z Centrum Medycznego Szpital Świętej Rodziny.
W poradniach podkreślają, że również na prywatne wizyty trzeba czekać, oczywiście znacznie krócej niż na NFZ, ale i tu obowiązują kolejki szczególnie do cenionych specjalistów.
Sami lekarze podkreślają, że samo zniesienie limitów nie uzdrowi sytuacji. Przekonują, że nie są w stanie więcej pracować i przyjmować jeszcze więcej pacjentów. Alarmują, że jest ich za mało i zwracają uwagę, że w Polsce jest najmniej lekarzy na tysiąc obywateli w Unii Europejskiej. We wrześniu ubiegłego roku ogłosili Narodowy Kryzys Zdrowia i opublikowali manifest "Polska to chory kraj". https://polskatochorykraj.pl/