Czas na pożegnania w Widzewie
Po zakończeniu sezonu 2023/2024 na 13. miejscu w tabeli z 40 punktami, Widzew Łódź przystąpił do intensywnych działań kadrowych. Klub oficjalnie poinformował, że nie przedłuży kontraktów z kilkoma piłkarzami. Są nimi: Said Hamulic, Juan Ibiza, Sebastian Kerk, Fabio Nunes, Lubomir Tupta i Luis da Silva.
Ale to nie koniec odejść. „Wyborcza” pisze, że w niedalekiej przyszłości z zespołem pożegnają się Lirim Kastrati, Noah Diliberto i Hilary Gong.
Choć każdy z wymienionych graczy wciąż ma ważny kontrakt, Widzew prowadzi działania mające na celu rozwiązanie tych umów.
Zawiedzione nadzieje i słabe statystyki
Lirim Kastrati to 14-krotny reprezentant Kosowa, który trafił do Widzewa w styczniu 2024 roku z węgierskiego Ujpestu. Prawy obrońca wystąpił w 14 meczach Ekstraklasy, notując jedną asystę. Jego gra nie przekonała sztabu szkoleniowego.
Hilary Gong, skrzydłowy znany z występów w słowackim AS Trenczyn, rozegrał 19 spotkań, lecz nie zaprezentował spodziewanej jakości. Mimo wiązanych z nim nadziei, nie zdołał się przebić i również znajduje się na wylocie.
Najmniej okazji do zaprezentowania się miał defensywny pomocnik Noah Dilliberto. Francuz zagrał jedynie w czterech meczach i nie zdołał wpisać się w koncepcję zespołu.

ŁKS planuje kolejne odejścia piłkarzy?
Z kibicami oficjalnie pożegnali się Pirulo i Kamil Dankowski. Obaj byli ważnymi postaciami dla klubu i wcielali się w rolę kapitana. Należy się spodziewać, że to nie ostatni zawodnicy, którzy opuszczą łódzki zespół w nadchodzącym okienku transferowym.
W klubie nikt nie chce powtórzyć sytuacji z minionego sezonu. Wszyscy mówią jasno – celem jest awans do Ekstraklasy. Dlatego zatrudniono nowego dyrektora sportowego, który ma sprowadzić do Łodzi nowych, klasowych piłkarzy. Już zapowiedziano, że zespół może wzmocnić od 4 do 8 nowych zawodników. Kto ustąpi im miejsca? Może to być chociażby Antonio Majcenic. Chorwat w tym sezonie spędził na boisku 716 minut. Był głównie rezerwowym, ponieważ w kadrze meczowej pojawił się 28 razy, ale na boisko wszedł zaledwie 11 razy.
Niepewny swojej przyszłości może być także Hubert Idasiak. Wielu kibiców spodziewało się, że młody bramkarz przychodząc z takiego klubu jak SSC Napoli z miejsca stanie się zagrożeniem dla Aleksandra Bobka. Jednak Idasiak ma obecnie status trzeciego bramkarza. Przegrywa rywalizację ze swoimi młodszymi kolegami – wcześniej wspomnianym Aleksandrem Bobkiem i Łukaszem Bombą.