Bezradni łodzianie. ŁKS ponownie przegrywa przed własnymi kibicami

i

Autor: lkslodz.pl

Sport

Bezradni łodzianie. ŁKS ponownie przegrywa przed własnymi kibicami

2023-11-25 11:58

Po remisie z Piastem Gliwice kibice ŁKS-u wyczuli pozytywny impuls w drużynie. Liczyli, że po zdobyczy punktowej zespół się podniesie i już regularnie będzie przynajmniej remisował. Niestety, mecz z Zagłębiem pokazał, że przed piłkarzami jeszcze wiele pracy.

W meczu otwierającym 16. kolejkę piłkarskiej ekstraklasy spotkały się zespoły, które od dawna czekały na zwycięstwo. Zajmujący ostatnie miejsce w tabeli ŁKS swój ostatni ligowy mecz wygrał 20 sierpnia, a Zagłębie – 2 października. Złą passę przełamali lubinianie, którzy wygrali w Łodzi 2:0 i mogli zwyciężyć wyżej.

Dużo bardziej punktów potrzebowali gospodarze, którzy do pierwszego bezpiecznego miejsca w tabeli tracili już siedem punktów. Od początku spotkania inicjatywa należała jednak do lubinian, którzy szybko objęli prowadzenie. W 9. minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego strzelał Tomasz Pieńko, a lot piłki po drodze do bramki ŁKS zmienił jeszcze kapitan Zagłębia Bartosz Kopacz.

Łodzianie odpowiedzieli jedynie strzałami Hiszpana Daniego Ramireza z rzutu wolnego i Piotra Janczukowicza z dalszej odległości. Oba nie sprawiły jednak żadnych problemów Szymonowi Weirauchowi, który zastąpił w bramce Zagłębia zawieszonego na dłużej za niesportowe zachowanie Greka Sokratisa Dioudisa. Za to drużyna trenera Waldemara Fornalika była blisko podwyższenia prowadzenia w 26. minucie, kiedy znów po dośrodkowaniu z rzutu wolnego piłka otarła się o głowę Pieńki i odbiła od słupka bramki ŁKS.

Druga połowa zaczęła się podobnie, jak pierwsza. Już cztery minuty po wznowieniu gry znów po wrzutce z rzutu wolnego prowadzenie gości podwyższył drugi ze środkowych obrońców Zagłębia Aleks Ławniczak. Po stracie drugiego gola piłkarze Piotra Stokowca ruszyli do przodu, ale właściwie nie stworzyli ani jednej klarownej okazji do zdobycia bramki.

Dużo bliżej kolejnych trafień byli lubinianie. Strzałami z dystansu Aleksandra Bobka próbował pokonać m.in. Ukrainiec Serhij Bułeca. Bramkarz uratował też ŁKS przed stratą gola po kontrataku kończonym przez Mateusza Wdowiaka. Z kolei w 67. minucie błędu Bobka nie wykorzystał Pieńko, a po uderzeniu chwilę później Dawida Kurminowskiego piłka znów trafiła w słupek. Przed stratą kolejnej bramki ŁKS w końcówce meczu uratował jeszcze Bartosz Szeliga, który wybił piłkę sprzed linii bramkowej po kolejnym strzale Kurminowskiego.

Dzień Licealisty w Łodzi. Uczniowie zatańczyli popularną „belgijkę”