Przemoc w filmówce

i

Autor: Pixabay.com

"Albo zdejmiesz stanik, albo wyrzucę cię z uczelni". Oskarżenia o przemoc w łódzkiej filmówce! Szokujący list

2021-03-18 13:09

Czy w łódzkiej szkole filmowej dochodziło do aktów przemocy - zarówno fizycznej, jak i psychicznej? List, opublikowany na Facebooku przez aktorkę Annę Paligę wywołał prawdziwą burzę. Autorka oskarża konkretnych pracowników uczelni - wśród nich są znane w branży postacie - o znęcanie się i "łamanie" studentów.

List został opublikowany na Facebooku w środę (17 marca) wieczorem.

- Przykro mi, że muszę poruszać ten temat – najchętniej opowiadałabym o wymarzonych warsztatach castingowych, które chciałabym prowadzić albo o wątpliwej jakości zajęciach aktorstwa filmowego, o które należałoby zadbać. Tymczasem mam potrzebę opowiadania o strachu - pisze we wstępie jego autorka.

Jak zaznacza, swoje stanowisko przedstawiła podczas Małej Rady Programowej Łódzkiej Szkoły Filmowej.

W dalszej części listu następują opisy sytuacji mrożących krew w żyłach. Jedna z nich miała mieć miejsce na zajęciach III roku. Prowadzący "uderzył studentkę w twarz tak mocno, że z nosa trysnęła jej krew. Do przerażonego partnera scenicznego dziewczyny powiedział 'tak to powinieneś grać, ucz się'"

Autorka opisuje również zachowanie znanego łódzkiego aktora, prowadzącego zajęcia z III rokiem. Miał on wyciągnąć studentkę na środek sceny "po czym pogryzł ją od dłoni do szyi na oczach całej grupy, po to żeby pokazać drugiemu studentowi, jak gra się pożądanie".

Wzburzenie budzi również zachowanie innego pracownika uczelni, również dobrze znanego w Łodzi. "W trakcie prac nad dyplomem wielokrotnie, niemalże codziennie przez okres trwania prób wpadał w furię i nazywał mnie 'p......... szmatą, k....'. Poniżał zarówno mnie, jak i moich kolegów w obecności całej grupy i pracowników technicznych".

- Jest to znana przemocowa postać w naszej szkole - mówi Anna Paliga w rozmowie z radiem Eska.

Z kolei prowadząca zajęcia z II rokiem, miała zmusić studentkę do rozebrania się w trakcie egzaminu. "Przed samym pokazem, kiedy moja koleżanka wciąż stawiała opór padło sformułowanie 'Albo zdejmiesz stanik, albo wyrzucę cię z uczelni'".

Jak pisze autorka listu, "te sytuacje to tylko kropla w morzu nadużyć, mających miejsce na naszym wydziale. To tylko kropla, do której umiem się przyznać, nie obarczając obowiązkiem opowiadania swoich często zastraszonych kolegów. Ale jest to temat rzeka – wystarczy kuluarowo zacząć ten temat w gronie studentów, a historie płyną lawinowo".

- Myślę, że jest to systemowa przemoc, która ciągnie się z pokolenia na pokolenie - mówi nam Anna Paliga. - Jest przekazywana głównie przez fuksówkę, albo przez opowieści na korytarzach. Przez to, że cała nasza społeczność o tym wie, bardzo trudno jest wyjść jednostce przeciw przemocy.

Co na to władze uczelni? Dr Milenia Fidler, rektorka łódzkiej filmówki skomentowała list na łamach łódzkiej Gazety Wyborczej. "W Szkole Filmowej niedopuszczalne są zachowania, które noszą znamiona molestowania, przemocowego traktowania studentów" - powiedziała reporterce gazety.

Jak dodała, zarzutami przedstawionymi w liście, zająć się ma działająca na uczelni komisja antymobbingowa i antydyskryminacyjna.

Po południu, na facebookowej stronie filmówki, opublikowane zostało oficjalne stanowisko w tej sprawie.

Raport z Anteny 18.03
Posłuchajcie rozmowy Eli Piotrowskiej z Anną Paligą! Sprawę komentuje również absolwentka łódzkiej filmówki i terapeutka - Justyna Dworczyk: