Sąd Apelacyjny nie miał wątpliwości co do winy oskarżonego. Jednocześnie sędzia Krzysztof Eichstaedt złagodzenie wyroku argumentował tym, że najwyższa kara byłaby niewspółmiernie surowa do czynu. - Mamy do czynienia nie z zabójstwem, mimo że 3-letni chłopczyk nie żyje. Mamy tu do czynienia z pobiciem ze skutkiem śmiertelnym, a to jest zupełnie inna kwalifikacja czynu. Wyrok 25 lat pozbawienia wolności albo dożywocia stosuje się w przypadku najbardziej brutalnych zabójstw – argumentował sędzia.
Z wyrokiem i argumentacją nie zgadza się prokurator Adrian Sikora, który domagał się dożywotniego pozbawienia wolności. - Zdaniem prokuratury, oskarżony dopuścił się czynu zabójstwa w zamiarze ewentualnym, czyli musiał się liczyć z pozbawieniem życia dziecka.
Podczas rozprawy oskarżony tłumaczył, że dziecko uderzyło się o kaloryfer. Chłopiec zmarł w szpitalu wskutek rozległych obrażeń wewnętrznych.
Do tragedii doszło we wrześniu 2017 roku w mieszkaniu w Wieruszowie, w którym Portugalczyk mieszkał wraz z matką dziecka.