Proces apelacyjny w tej sprawie zakończył się we wtorek przed Sądem Apelacyjnym w Łodzi. Mężczyzna zginął potrącony przez swoją dziewczynę, po kłótni między nimi.
Wyrok Sądu Okręgowego w Łodzi z września 2024 r. - 14 lat więzienia za zabójstwo w zamiarze ewentualnym - zaskarżył zarówno obrońca oskarżonej, jak i prokurator. Sąd ogłosi wyrok 24 lutego.
"Granica między zabójstwem a wypadkiem jest niewielka, ale musi być wyartykułowany wyraźny zamiar. Oskarżona w żaden werbalny sposób nie wyraziła chęci zabicia swojego chłopaka, a nawet jego potrącenia. Chciała przejechać obok, przegazować autem, wyładować złość. Może chciała wywrzeć jakiś wpływ na tego człowieka, żeby zmienił swoje zachowanie. Więc logicznie rzecz biorąc – chciała, żeby ten człowiek żył" - argumentował swoje stanowisko obrońca Agnieszki K., mecenas Piotr Gładki.
Powołał się na dostępny w aktach zapis jej rozmowy z operatorem numeru 112. Wynika z niego, że zaraz po zdarzeniu oskarżona sama zadzwoniła na numer 112, wzywając pomoc. "Czy z zapisu tej rozmowy wynika, że godziła się nawet na śmierć człowieka? Są tam emocje, a ona sama oprócz wezwania pomocy starała się wszystko zrobić, żeby pokrzywdzony przeżył. Dzwoniła po pomoc, reanimowała mężczyznę na miejscu wypadku. Potwierdzili to świadkowie" - powiedział przed sądem obrońca Agnieszki K.
Wskazał, że z korespondencji SMS-owej między pokrzywdzonym i oskarżoną nie jawi się motyw zabójstwa. Była wymiana zdań, argumenty, sprzeczka, ale nie było tam gróźb.
"Moim zdaniem nie miała zamiaru zabójstwa, a nawet nie miała zamiaru potrącenia człowieka. Sąd Okręgowy pominął fakt, że pokrzywdzony znajdował się na jezdni, a wszystkie ślady hamowania też były na jezdni. Gdyby szedł poboczem prawdopodobnie nie doszłoby do potrącenia. Ślady hamowania wskazują na manewr obronny. Bo kto chce zabić, hamując przez 30-50 metrów?" - argumentował mecenas Gładki.
Karolina Jurda, prokurator Prokuratury Rejonowej w Łowiczu, wniosła, by sąd nie uwzględniał apelacji obrony i utrzymał w mocy wyrok, a nawet, żeby zaostrzył go w części dotyczącej zakazu prowadzenia pojazdów przez oskarżoną i przedłużył ten okres z 8 do 10 lat.
O utrzymanie w mocy wyroku Sądu Okręgowego w Łodzi z 2 września ub. roku wnioskowała też oskarżycielka posiłkowa, czyli matka zmarłego Bartłomieja M.
Oskarżona Agnieszka K. nie zdecydowała się na wypowiedzenie ostatniego słowa, a jedynie przyłączyła się do apelacji swojego obrońcy i oddała się ocenie sądu. Wcześniej w śledztwie i w procesie przed sądem w Łodzi wyrażała żal i przepraszała za to, co zrobiła.
"Sprawa ma charakter nie tylko zawiły. Jest szczególnie zawiła, więc musimy dokładnie przyjrzeć się zarzutom obrońcy. W związku z tym sąd postanowił odroczyć ogłoszenie wyroku" - ogłosił sędzia Marek Surmacz, przewodniczący składu orzekającego.
Do zdarzenia doszło 15 lipca 2023 r. na drodze w Bobrownikach pod Łowiczem (Łódzkie). Wieczór poprzedzający wypadek Agnieszka K. spędziła ze znajomymi. Korespondowała jednak przez telefon z Bartłomiejem M.
W nocy, pod wpływem alkoholu i narkotyków odwiozła znajomych samochodem, a wracając do domu spotkała się z Bartłomiejem. Pojechali do jej domu w Bobrownikach, gdzie spędzili noc. Pokłócili się, mężczyzna wyszedł z jej domu.
Pijana Agnieszka K. wsiadła do BMW. Podjeżdżała bardzo blisko idącego drogą mężczyzny i ostro hamowała. Namawiała go, żeby wsiadł do auta i wrócił z nią do domu. Kiedy odmówił, Agnieszka K. odjechała od niego, a później zawróciła i nabierając prędkości chciała - jak wyjaśniała w sądzie - przejechać bardzo blisko niego "przegazowując" auto, by zwrócić jego uwagę.
Jadąc z prędkością 90 km/godz. (tak oszacował ją biegły) w miejscu, gdzie dopuszczalna prędkość maksymalna to 40 km na godz., uderzyła w mężczyznę. Zginął na miejscu wypadku. Kobieta wezwała pomoc, a sama próbowała reanimować śmiertelnie rannego mężczyznę. Obrażenia jednak były tak poważne, że mężczyzna zmarł na miejscu wypadku.
Sąd Okręgowy w Łodzi skazał Agnieszkę K. na 14 lat więzienia za zabójstwo w zamiarze ewentualnym. Sąd złagodził żądania prokuratora, zmieniając kwalifikację prawną czynu. Agnieszka K. była oskarżona o zabójstwo, a prokurator żądał dla niej kary 15 lat więzienia.
Sąd Okręgowy w Łodzi uznał oskarżoną za winną tego, że "przewidując możliwość pozbawienia życia Bartłomieja M. i na to się godząc, dokonała jego zabójstwa w ten sposób, że prowadziła pojazd mechaniczny marki BMW w stanie nietrzeźwości wynoszącym 0,38 mg/dm3 (0,8 prom.), oraz pod wpływem substancji psychotropowych działających podobnie do alkoholu".
Służby rozbiły gang, który podrabiał markowe płyny i proszki do prania