Wielka premiera w Teatrze Muzycznym. Na scenę wejdzie Dracula

i

Autor: Facebook Teatr Muzyczny w Łodzi

Teatr

Wielka premiera w Teatrze Muzycznym. Na scenę wejdzie "Dracula"

2024-05-18 11:57

Na nowo opowiedzianą historia o pragnieniu nieśmiertelności i walce dobra ze złem będzie można oglądać od soboty w "Draculi" na deskach Teatru Muzycznego w Łodzi. "To połączenie klasycznego musicalu z muzyką filmową i wieloma współczesnymi rozwiązaniami harmonicznymi" – zapowiada autor partytury, Jakub Lubowicz.

XIX-wieczna powieść irlandzkiego pisarza Brama Stokera opowiadająca historię żyjącego w XV wieku okrutnego władcy, który został przeklęty na wieczność i skazany na żywienie się krwią swoich ofiar była wielokrotnie ekranizowana oraz wystawiana na deskach teatrów i oper. Od soboty "Draculę" w formie musicalu skomponowanego przez Jakuba Lubowicza, z librettem i w reżyserii Jakuba Szydłowskiego będą mogli oglądać widzowie Teatru Muzycznego w Łodzi. To najgłośniejsza produkcja tej muzycznej sceny w tym sezonie artystycznym.

Jak podkreśla Szydłowski, sięgnął po powieść Stokera i postać wampira-arystokraty, by przedstawić ją inaczej, niż w najbardziej znanych kinowych adaptacjach. Skoncentrował się na odwiecznym ludzkim pragnieniu nieśmiertelności, samotności, ale też na niejednoznaczności bohaterów uwikłanych w odwieczną walkę dobra ze złem.

"Widzowie zobaczą to, co znają, ale przedstawione w zupełnie inny sposób. Literacki pierwowzór ma formę listów, wycinków prasowych, czy fragmentów dzienników, dzięki czemu buduje złożoność uczuć i emocji. To daje wiele możliwości interpretacji. Nasza realizacja wymyka się znanym filmowym ujęciom – nie ma tu jednoznacznie złych czy dobrych postaci, co daje wykonawcom ogromne pole do popisu. Tu wszyscy są w jakimś stopniu ofiarami tego, co ich spotyka" – wyjaśnił Szydłowski.

Mroczna opowieść, rozgrywająca się na przestrzeni wieków, toczyć będzie się w rytm muzyki. Spektakl rozpisany został na orkiestrę symfoniczną, a klasyczne musicalowe brzmienie, wzbogacone zostało o nowoczesną harmonię czy środki operowe.

"To połączenie klasycznego musicalu z muzyką filmową i wieloma współczesnymi rozwiązaniami harmonicznymi" – tłumaczył Lubowicz.

Inscenizacyjny rozmach ma być widoczny też w scenografii, dzięki czemu wizualna strona musicalu ma stworzyć atmosferę gotyckiej historii mocno osadzonej w epoce. Przy jej powstaniu pracowało sześciu rzeźbiarzy i dekoratorów, zużyto 6,5 tony stali. Na potrzeby spektaklu uszyto ponad 400 kostiumów, nad którymi przez trzy miesiące pracowało 12 krawcowych i krawców. Stworzono też 20 peruk i 50 rekwizytów, w tym płonący krzyż i świecące oczy do masek wilków.

Tytułową rolę naprzemiennie będą grać solista łódzkiego Teatru Muzycznego Paweł Erdman oraz znany z polskich scen musicalowych Janusz Kruciński. Z kolei solista łódzkiej sceny Piotr Płuska i występujący w TM Roma i Studio Buffo Wojciech Dmochowski wykreują postać słynnego łowcy wampirów, profesora Van Helsinga.

W roli Lucy Westenry, pierwszej ofiary hrabiego-wampira, zobaczyć będzie można Agnieszkę Przekupień, znanej łódzkiej publiczności m.in. z kreacji Ellen w "Miss Saigon" i Marii Magdaleny w "Jesus Christ Superstar" oraz debiutującą w Łodzi Oliwię Drożdżyk, związaną z Teatrem Muzycznym im. D. Baduszkowej w Gdyni.

W najnowszej produkcji Teatru Muzycznego w Łodzi występują również: Joanna Gorzała i Anna Federowicz (Mina Murray), Marcin Franc i Filip Bieliński (Jonathan Harker), Marek Prusisz i Damian Aleksandr (Renfield), Jeremiasz Gzyl i Kamil Olczyk (Doktor Jack Seward), Wojciech Daniel i Kamil Kowalski (Quincey P. Morris), Łukasz Lenart i Michał Słomka (Arthur Holmwood). Ważną rolę w tej historii odegrają też oblubienice Draculi: Agata Bieńkowska, Justyna Cichomska, Martyna Henke, Emilia Klimczak, Natalia Kłodnicka i Justyna Kopiszka.

W pozostałych rolach będzie można zobaczyć cały zespół Teatru Muzycznego w Łodzi oraz jego tancerzy.

Premiera "Draculi" w sobotę o godz. 18.30. Do końca sezonu tytuł zostanie wystawiony dziesięć razy i powróci w kolejnym sezonie.

Zabłysnął jako ekspert w Ślubie od pierwszego wejrzenia. Dziś nie mogliśmy go poznać!