Kara za zniszczenie stadionu
Kibice polskiej piłki długo nie zapomną o ostatnim meczu między Widzewem a Cracovią. Nie tylko przez emocjonalne widowisko i piękne gole. Podczas spotkania doszło do bardzo nietypowych i niebezpiecznych zachowań kibiców.
Sytuacją, która najbardziej zwróciła uwagę było wejście kibiców obu drużyn na dach stadionu w Krakowie. Ze względów bezpieczeństwa sędzia zarządził przerwę. Ta trwała przez kilkanaście minut, aż ostatnia osoba zeszła na trybuny. Oprócz tego odpalono race i fajerwerki.
Po meczu zespół gospodarzy wydał specjalne oświadczenie. Zasugerowano, że sektor gości został zniszczony przez co konieczne będzie jego zamknięcie.
W związku z zaistniałą sytuacją podczas meczu pomiędzy Cracovią a Widzewem Łódź ubolewamy nad tym, że doszło do naruszenia porządku publicznego. Klub dopełnił wszelkich obowiązków zabezpieczenia imprezy masowej, wzmacniając ochronę oraz stosując dodatkowe zabezpieczenia w infrastrukturze stadionowej. Jednocześnie informujemy, że nie było osób poszkodowanych. Aktualnie szacujemy zniszczenia na sektorze gości. Na podstawie wstępnych oględzin, sektor zostanie wyłączony z użytku do końca sezonu – w oświadczeniu piszą przedstawiciele Cracovii.
Widzew pokrył koszty naprawy
Okazuje się, że zniszczenia nie były tak wielkie jak początkowo zakładano. Według informacji podanych przez rzeczniczkę klubu z Krakowa Widzew już pokrył koszty naprawy.
Oprócz tego na Widzew nałożono 50 tys. zł kary. Zaraz po meczu zdecydowano również, że zorganizowane grupy kibiców z Łodzi nie pojawią się na pięciu kolejnych wyjazdowych meczach zespołu i dwóch najbliższych spotkaniach na stadionie Cracovii (kara ta obejmuje przyszłe sezony). Na Cracovię również nałożono 50 tys. zł kary. Podobnie jak w przypadku Widzewa, kibice Cracovii nie pojawią się na pięciu najbliższych meczach wyjazdowych Ekstraklasy i na dwóch kolejnych wyjazdowych spotkaniach z Widzewem.
Łodzianie boją się, że ich kamienice nie wytrzymają drążenia tunelu