Widzew Łódź wydal oświadczenie po burdzie do której doszło w sobotę tuz po meczu ze Zniczem Pruszków. Przypomnijmy, że po zakończeniu spotkania, które łodzianie przegrali 0:1, na murawę wbiegła grupa rozwścieczonych kiboli. Zdarto koszuli z piłkarzy, jeden z zawodników został też uderzony. Klub chce wyciągnąć konsekwencje.
"Klub Widzew Łódź stanowczo potępia wydarzenia, które nastąpiły po końcowym gwizdku sobotniego spotkania ze Zniczem Pruszków i będzie dążyć do ukarania ich sprawców. Sobotni mecz ze Zniczem miał być wspólnym świętem widzewskiej rodziny. Tego dnia, zgodnie z oczekiwaniami całej społeczności, Widzew miał zapewnić sobie upragniony i od dawna wyczekiwany awans do I ligi. Klub, mając to na uwadze, dołożył wszelkich starań, by tego dnia na stadionie znalazło się aż 9 tysięcy kibiców. Klub awansował do wyższej klasy rozgrywkowej, ale styl sportowy, w jakim tego dokonał, na pewno pozostawiał wiele do życzenia i był daleki od oczekiwań. W związku z tym zrozumiałe są negatywne odczucia kibiców i ich niezadowolenie. Wszyscy wierzyliśmy, że w sobotni wieczór, niezależnie od poprzednich niepowodzeń, będziemy mogli cieszyć się z awansu. Żadne rozstrzygnięcia sportowe, ani największy nawet pokład negatywnych emocji, nie mogą być jednak wytłumaczeniem zachowań, do których doszło na płycie boiska po końcowym gwizdku. Już samo wtargnięcie na plac gry jest złamaniem ustawy o bezpieczeństwie imprez masowym, a ataki fizyczne na zawodników to zachowania, które ścigane będą z urzędu. Widzew nie pozostawi tych czynów bez reakcji i dążyć będzie do ukarania sprawców. Wyciągnięte zostaną wobec winnych konsekwencje, włącznie z rozwiązaniami prawnymi, takimi jak zakazy stadionowe. Mamy jednocześnie świadomość, że negatywne zachowania jednostek rzutują na opinię o całej widzewskiej społeczności, która od lat pracowała na miano najlepszej w kraju, a jej dokonania oceniane były przede wszystkim przez pryzmat znakomitej atmosfery na stadionie przy al. Piłsudskiego 138, a także kolejnych rekordów frekwencji. Tym bardziej dołożymy wszelkich starań, by sprawcy nie pozostali bezkarni. Serce Łodzi to dom wszystkich widzewiaków, miejsce spotkań rodzin i przyjaciół i tylko jako takie może być postrzegane " - czytamy na oficjalnej stronie klubu.
Łodzianie przegrali w sobotę 0:1, pseudokibice nie tylko zdarli ze swoich piłkarzy koszulki, ale zastosowali przemoc fizyczną uderzając m.in. Roberta Prochownika. Widzew awans wywalczył w fatalnym stylu, ale takie zachowanie jest niedopuszczalne, co w swoim oświadczeniu podkreślili przedstawiciele Widzewa Łódź.