Szczęśliwy finał poszukiwań. Fresh odnalazł seniorkę, która zaginęła w lesie

W środku nocy rzucają wszystko, by ruszyć na pomoc zaginionym. W ostatni wtorek odnaleźli panią Leokadię, która zaginęła bez śladu. Poznajcie grupę ratownictwa specjalistycznego OSP Łódź – Jędrzejów.

Zaginiona kobieta odnaleziona w lesie. Sukces strażaków z OSP Łódź Jędrzejów

To była jedna z tych akcji, kiedy czas działa przeciwko ratownikom. Ponad 80-letnia kobieta zaginęła dzień wcześniej, a z każdą godziną malały szanse na jej odnalezienie.

– Najbardziej martwiliśmy się o czas, bo kobieta wyszła dobę wcześniej, więc trzeba było jak najszybciej ją uratować – mówi Agnieszka Brończyk, przewodniczka psów ratowniczych z grupy ratownictwa specjalistycznego OSP Łódź – Jędrzejów.

Kiedy pojawiło się zgłoszenie, natychmiast ruszyli w teren. W akcji poszukiwawczej, poza strażnikami ochotnikami, brały udział dwa psy rasy border collie, Fresh oraz Dragon.

– Jesteśmy grupą ratownictwa specjalistycznego OSP Łódź Jędrzejów – tłumaczy Darek Lewicki, naczelnik OSP Łódź Jędrzejów. – Psy są wyszkolone do poszukiwania żywych osób zaginionych w terenach otwartych i na gruzowiskach. Zawsze jak gdyby sygnałem do startu jest dyspozycja miejskiego czy wojewódzkiego stanowiska kierowania. Jesteśmy dysponowani przez PSP. 

Tym razem celem były okolice domu starszej pani w miejscowości Wielopole, w powiecie bełchatowskim. Obszar był zdradliwy – pola, zarośla, gęsty las. Do tego padał uporczywy deszcz.

– Fresh sprawdził pola, potem przekierowaliśmy się w sektor leśny, ciągle pracując w deszczu, w takiej dosyć wysokiej, nieprzyjemnej roślinności – opowiada Brończyk. – No i w tym lesie właśnie odnaleźliśmy w wyznaczonym sektorze przez planistę osobę poszkodowaną.

Panią Leokadię odnalazł Fresh. Choć ma zaledwie pięć lat, brał już udział w wielu akcjach. Border collie są jednymi z najlepszych psów ratowniczych. Zanim jednak zaczną pracować, muszą przejść długie i wymagające szkolenie.

– Nie jest to łatwe. Do każdego psa trzeba podejść bardzo indywidualnie – tłumaczy Przemysław Polaczek, członek OSP Łódź Jędrzejów. – Bo każdy pies, tak jak człowiek, ma różną psychikę, różnie się zachowuje, różnie odczuwa. To jest proces bardzo długi, bardzo skomplikowany, wymagający niesłychanego poświęcenia – i od psa, i od tresera.

Mimo szkoleń i odpowiedniego przygotowania, ratownicy podkreślają, że nigdy nie wiedzą, co ich czeka.

- Każda akcja jest inna – mówi Darek Lewicki. – Kiedy wyjeżdżamy z jednostki, wiemy tylko tyle, że jedziemy poszukiwać osoby. Ewentualnie mamy namiastkę informacji – że to kobieta, że mężczyzna, że wyszli z domu albo wyjechali rowerem. Kiedyś mieliśmy pana, który wyjechał z domu na wózku elektrycznym. Wszyscy zakładali, że będzie poruszał się drogami utwardzonymi. A my znaleźliśmy go w bagnach. Wózek był zakopany, a pan – niemal do połowy w błocie. Nikt się nie spodziewał, że będzie właśnie tam.

Po każdej akcji przychodzi chwila ulgi, ale też nagroda. Dla psów to czas głaskania, smakołyków i zabawy.

– To jest forma zapłaty za wykonaną pracę – mówi Lewicki.

- Fresh uwielbia pieszczoty, uwielbia jedzenie, zabawę – dodaje z uśmiechem Agnieszka Brończyk.

Większość członków OSP Łódź Jędrzejów to ochotnicy. Mają rodziny, pracę, codzienne obowiązki.

– W momencie kiedy pojawia się dyspozycja, rzucamy wszystko i śpieszymy na akcję – mówi Brończyk.

Gdyby zamiast szczekać, psi bohaterowie mogli mówić, to co by powiedzieli?

– Że bardzo się cieszą, że znaleźli człowieka i że uratowali życie – dodaje przewodniczka.

Tak ratują ludzi spod gruzów zawalonych domów. Psy ratownicze dają specjalny znak