W nocy ze środy na czwartek rozpoczął się strajk pracowników jedenastu największych lotnisk w Niemczech, w tym m.in. w Berlinie, Kolonii/Bonn, Frankfurcie, Duesseldorfie, Stuttgarcie, Bremie, Lipsku i Dreźnie. Według szacunków stowarzyszenia portów lotniczych ADV w całym kraju z powodu czwartkowego protestu odwołanych lub opóźnionych będzie w sumie prawie 1100 lotów, a utrudnienia dotkną blisko 200 tys. pasażerów.
Akcja protestacyjna miała zakończyć się w czwartek wieczorem, ale jeszcze przed jej zakończeniem związek zawodowy Verdi zaczął nawoływać pracowników z Hamburga do przedłużenia protestu o kolejną dobę. W strajku biorą udział pracujący dla lotniska podwykonawcy - firmy Groundstars, Stars i Cats, odpowiadające m.in. za bezpieczeństwo na lotnisku, załadunek i rozładunek samolotów, wsparcie techniczne, obsługę bagaży, odladzanie samolotów i sprzątanie wnętrz maszyn. Związkowcy, którzy reprezentują w trwającym sporze zbiorowym żądania ok. 900 pracowników lotnisk, domagają się podwyżki wynagrodzeń z tytułu inflacji oraz premii, począwszy od 1 stycznia.
W związku ze strajkiem w czwartek z hamburskiego lotniska nie wystartuje żaden samolot, odwołano też ok. 40 planowych przylotów.
- W czwartek do Hamburga nie dotrze co najmniej jedna trzecia planowanych samolotów. Terminale są w dużej mierze puste, sytuacja jest spokojna. Prawie 30 tys. podróżnych planowało na dziś wylot lub przylot z naszego lotniska, ale Verdi pokrzyżował te plany - poinformowała Janet Niemeyer, rzeczniczka prasowa portu lotniczego w Hamburgu. - Strajk dotyka wiele postronnych osób, z których część od dawna oszczędzała na wakacyjny wyjazd lub chciała po długim czasie ponownie zobaczyć się z przyjaciółmi i rodziną. Także wcześniejsze odprawy na piątkowe loty nie są dziś możliwe.
Utrudnień nie ma jedynie w Bawarii (lotniska w Monachium i Norymberdze), gdzie zatrudnieni są pracownicy sektora publicznego.