Nastąpił nieoczekiwany zwrot akcji w trwającym od ponad dwóch miesięcy sporze pomiędzy pracownikami MOPS a łódzkim magistratem. Urzędnicy wznowili rozmowy z protestującymi.
- Przed chwilą rozmowy z pracownikami socjalnymi zostały wznowione. Dajemy sobie jeszcze godzinę czasu na to, żeby zakończyć te rozmowy i podać sobie rękę. Chcemy przekazać te podwyżki wszystkim pracownikom socjalnym, tak żeby lepiej i godniej zarabiali - poinformował Adam Wieczorek, wiceprezydent Łodzi.
Aktualizacja, godz. 18.54:
Jak udało nam się nieoficjalnie dowiedzieć, protestujący nie są zadowoleni z propozycji, które przedstawiło im miasto. Są to wciąż dodatki, a nie podwyżka, której się domagali.
Pracownicy MOPS są gotowi przyjąć je tylko pod warunkiem, że będzie to porozumienie cząstkowe. Oczekują określenia w porozumieniu końcowym kompetencji zespołu odpowiedzialnego za wdrożenie tych wyrównań w życie.
Protestujący wciąż uważają, że powinni otrzymać podwyżki wynagrodzeń.
Przypominamy, że protest trwa od 26 kwietnia. Pracownicy socjalni od trzech lat domagali się od miasta wyższych wynagrodzeń za pracę. Jak podkreślają w rozmowach z przedstawicielami mediów, ich zarobki są skandalicznie niskie, dlatego żądają 1000 zł podwyżki z wyrównaniem od początku 2022 roku. Wobec fiaska prowadzonych rozmów, zdecydowali się wyjść na ulicę. Przez ponad dwa miesiące sukcesywnie blokowali ważne w mieście skrzyżowania, ale na czas wakacji postanowili zawiesić blokady.