Do tragicznego zdarzenia doszło 15 lipca 2023 r. w Bobrownikach pod Łowiczem. Bartłomiej M. i Agnieszka K. spędzili noc w domu dziewczyny. Pokłócili się jednak i mężczyzna wyszedł. Pijana Agnieszka K. wsiadła do BMW, po czym zaczęła podjeżdżać bardzo blisko idącego drogą mężczyzny i ostro hamować. Jak później wyjaśniała, namawiała go, żeby wsiadł do auta i wrócił z nią do domu. Kiedy odmówił, kobieta odjechała kilkaset metrów, by tam zawrócić i nabierając prędkości przejechać bardzo blisko niego, przegazowując auto, by go nastraszyć. Jak się okazało BMW było niesprawne, a ona, jadąc z prędkością 90 km/godz. w miejscu, gdzie dopuszczalna prędkość maksymalna to 40 km/godz., hamując gwałtownie, straciła panowanie nad pojazdem i uderzyła w mężczyznę. Bartłomiej M. zmarł na miejscu wypadku, mimo że kobieta wezwała pomoc i sama próbowała reanimować rannego mężczyznę.
We wrześniu 2024 r. Sąd Okręgowy w Łodzi uznał, że Agnieszka K., prowadząc samochód BMW po alkoholu i narkotykach i śmiertelnie potrącając swojego chłopaka, dopuściła się zabójstwa w zamiarze ewentualnym. Kobieta została skazana na 14 lat więzienia. Apelację od wyroku wnieśli prokurator i obrońcy oskarżonej.
Polecany artykuł:
Sąd Apelacyjny w Łodzi uznał za zasadną apelację obrońców Agnieszki K. i orzekł, że kobieta nie dopuściła się zabójstwa, ale spowodowania pod wpływem alkoholu i środków odurzających wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Skazał ją na 10 lat i 6 miesięcy więzienia i wydał jej zakaz prowadzenia pojazdów przez 9 lat.
- Sąd okręgowy postawił znak równości pomiędzy umyślnym naruszeniem zasad ruchu drogowego oraz zamierzonym stworzeniem zagrożenia a zamiarem zabójstwa. To zbyt uproszczone podejście – uzasadniał wyrok sędzia Marek Surmacz.
Dodał, że obrońcy oskarżonej mają rację, że zamiar zabójstwa nie może pozostawać w sferze domniemań. Musi wynikać ponad wszelką wątpliwość z materiału dowodowego i ustaleń postępowania.
- Z wyjaśnień oskarżonej wynika, że chciała nastraszyć pokrzywdzonego. Taki był jej zamiar - argumentował sędzia Surmacz. - Jazda oskarżonej była całkowicie nieodpowiedzialna, brawurowa i doprowadziła do śmierci pokrzywdzonego. To jednak za mało, żeby przypisać jej zamiar zabójstwa nawet w formie łagodniejszej – zamiaru ewentualnego.
Przeciwko przypisanemu oskarżonej zamiarowi pozbawienia życia Bartłomieja M. przemawia zdaniem sędziów także to, że oskarżona po wypadku pozostała na miejscu wypadku, wezwała pomoc i sama próbowała udzielić mężczyźnie pomocy.
- Tak się nie zachowuje osoba, która działała z zamiarem zabójstwa. Dlatego nie podzieliliśmy stanowiska sądu pierwszej instancji, że był tu zamiar zabójstwa, ale że był to wypadek ze skutkiem śmiertelnym – powiedział sędzia Surmacz.
W tej sytuacji, zdaniem sądu, zmiana kwalifikacji musiała skutkować też zmianą orzeczonej wcześniej kary za zabójstwo. Dlatego wymiar kary został obniżony z 14 lat pozbawienia wolności do 10 lat i 6 miesięcy. Dodatkowo sąd podniósł o rok (z 8 do 9 lat) zakaz prowadzenia pojazdów.
