Skandal w Wyższej Szkole Bezpieczeństwa Wewnętrznego w Łodzi. Miliony z fikcyjnych dyplomów i rosyjskie powiązania

2025-09-01 10:16

Wyższa Szkoła Bezpieczeństwa Wewnętrznego w Łodzi zamiast kształcić, miała sprzedawać dyplomy cudzoziemcom. Za wszystkim stoi Heorhij Szczokin, antysemita negujący Holokaust i biznesmen z podejrzanymi rosyjskimi powiązaniami - podaje "Rzeczpospolita" . Z pomocą syna i prorektorki z Ukrainy miał wyciągać miliony złotych z łapówek i opłat za fikcyjne świadectwa.

CBA

i

Autor: Stanisław Kowalczuk/ Pixabay.com

Antysemita z rosyjskimi kontaktami prowadzi uczelnię w Łodzi?

Jak podaje "Rzeczpospolita" we wrześniu 2019 r. Heorhij Szczokin wraz z synem Rostysławem kupili w Polsce za 5 tys. zł. udziały w spółce Trinum Perfectum w Warszawie. Z informacji gazety wynika, że zaledwie pięć miesięcy wcześniej spółka otrzymała pozytywną decyzję ministra edukacji i szkolnictwa wyższego o wpisie na listę uczelni niepublicznych pod nazwą Wyższa Szkoła Bezpieczeństwa Wewnętrznego w Łodzi. Z upoważnienia ministra miał podpisać ją sekretarz stanu Piotr Müller (PiS).

Następnie - jak podaje "Rz" - uczelnia zaczęła "ściągać na studia" tysiące cudzoziemców, głównie z Ukrainy.

- Formalnie studia miały odbywać się online. Według Prokuratury - to fikcja. WSBW przyjmuje głównie studentów spoza UE. Większość z nich kończy na pierwszym roku, co oznacza, że celem nie było studiowanie - czytamy w poniedziałkowym wydaniu gazety. 

Wyższa Szkoła Bezpieczeństwa Wewnętrznego w Łodzi pod lupą CBA

Według prześledzonego przez "Rz" sprawozdania finansowego spółki Trinum Perfectum „w 2019 r. roczne przychody ze sprzedaży wyniosły zaledwie 179 tys. zł, w 2020 r. 469 tys. zł, a w 2021 - 600 tys. zł”.

- Od 2022 r. (wojna Ukrainy z Rosją) spółka zanotowała blisko 3 mln zł przychodów ze sprzedaży, w 2023 r. - 2,1 mln zł, a w ubiegłym roku - blisko 2,9 mln zł - czytamy.

Przypomnijmy, że 13 czerwca tego roku CBA zatrzymało prorektor uczelni Irynę K., obywatelkę Ukrainy i obecnie trzecią współwłaścicielkę spółki. Prokuratura zarzuca jej - jak podano w artykule - że wręczyła 200 tys. zł łapówki m.in. członkowi Polskiej Komisji Akredytacyjnej za pozytywne opinie w sprawie otwarcia nowych kierunków studiów.

Iryna K. miała też - według gazety - przyjmować łapówki od „studentów” - minimum 3 mln zł od ponad 2 tys. studentów „za wystawianie poświadczających nieprawdę dokumentów”.

Gazeta zwraca uwagę, że po wpłaceniu 200 tys. zł kaucji Iryna K. wróciła do pracy na uczelni w Łodzi. 

Łódź Radio ESKA Google News
T. SIEMONIAK: ZLIKWIDUJEMY CBA, WALKA Z KORUPCJĄ W RAMACH POLICJI