Po ogłoszeniu mobilizacji przez Władimira Putina w Rosji wybuchła panika. Wielu mężczyzn uciekło z kraju. Jak donosi portal Nowaja Gazieta.Jewropa z Rosji wyjechało już ponad 260 tysięcy mężczyzn. Organizowane są także antywojenne protesty. Z szacunków organizacji OWD-Info wynika, że do tej pory zatrzymano ponad 2000 uczestników manifestacji. W kraju dochodzi do podpaleń komend wojskowych i budynków administracyjnych.
Jednakże nie wszyscy są przeciwni mobilizacji, a niektórzy postanowili nawet na niej zarobić. Portal 24tv.ua opisał historię pewnej Rosjanki, mieszkającej na Krymie, która zwietrzyła sposób na szybki i łatwy zarobek. Kobieta zaproponowała koledze, który otrzymał wezwanie do wojska, żeby się z nią ożenił, a w ślad za nią poszły także inne kobiety.
Jak można zarobić na ślubie w czasie wojny? Kobiety, będące żonami zmobilizowanych żołnierzy, otrzymywałaby świadczenia pieniężne. Szczególnie kusząca jest kwota odszkodowania za śmierć małżonka na froncie, która wynosi 7 milionów rubli, czyli prawie 600 tys. złotych.
Rosjanka nie kryła swoje rozgoryczenia, kiedy znajomy odmówił jej ślubu.
- Tłumaczyłam mu, że jemu z tego powodu niczego nie ubędzie, a mnie pomógłby spłacić hipotekę i wyjść z długów - żaliła się kobieta w mediach społecznościowych - Mam 2 małych dzieci, (dzięki małżeństwu - przyp. red.) mogłabym korzystać z zasiłków i pomocy. Trudno sobie wyobrazić, ilu takich mężczyzn na Krymie mogłoby pomóc samotnym kobietom w rozwiązaniu problemu długów. To straszne, że musimy ich przekonywać.
Rosjanka dodała w swoim poście, że także mężczyźni skorzystaliby na takim rozwiązaniu.
- Przecież jeśli się ożeni, to będzie miał do kogo wracać; kogoś, kto będzie na niego czekał - pisała.