Pożar Franklin wybuchł w poniedziałek w kalifornijskim Malibu (USA). Pożar szybko rozprzestrzenił się z początkowych 400 hektarów do 900 hektarów. Silne wiatry, wiejące z prędkością do 70 km/godz.,podsycały płomienie, które były widoczne z Uniwersytetu Pepperdine. Z powodu zagrożenia uczelnia tymczasowo odwołała zajęcia. Władze uczelni poinformowały także o przerwach w dostawie prądu w kampusie oraz o aktywowaniu tzw. protokołu schronienia, który później został odwołany.
Obszar, na którym znajduje się ponad 2 tys. budynków, został objęty ewakuacją. Łącznie obowiązkową ewakuację ogłoszono dla 6 tys. osób. To jednak nie koniec. Strażacy wydali bowiem ostrzeżenie o potencjalnej ewakuacji, która może objąć kolejne 12,5 tys. osób.
Pewne jest, że niektóre domy będą poważnie uszkodzone – powiedział Matt Myerhoff, rzecznik prasowy miasta Malibu.
Szacunkowe straty materialne nie zostały jeszcze określone, media podają informacje o zamknięciu niektórych dróg, w tym odcinków autostrady Pacific Coast Highway.