Co piąty Polak doświadczył lub był świadkiem napaści
Specjaliści z platformy do nauki języków obcych Preply przeprowadzili ankietę dotyczącą bezpiecznego podróżowania i znajomości popularnych znaków pomocy. Przepytali 2700 osób z 27 różnych krajów na świecie o to, jak wyglądają ich zagraniczne wakacje oraz przygotowania do wyjazdów. Aż 62% ankietowanych z Polski przyznało, że przed wyjazdem analizuje, czy w danym kraju jest bezpiecznie, 42% sprawdza numery lokalnych służb ratunkowych, a 23% – sygnały pomocy lub listy działań do podjęcia w razie niebezpiecznych sytuacji. Co ciekawe, 6% przepytanych Polaków nie udaje się do innych państw bez polskiego przewodnika, a 2% wcale nie wyjeżdża na zagraniczne wakacje. Dane z ankiety ujawniają też dość niepokojące doświadczenia Polaków z przeszłości. 20% ankietowanych zwierzyło się, że doświadczyło lub było świadkiem napaści w przestrzeni publicznej, a 9% było kiedyś ofiarą niebezpiecznej sytuacji w barze. Jednocześnie aż 66% Polaków przynajmniej raz w życiu podróżowało samotnie, a 33% podczas wyjazdów grupowych niektóre plany realizuje w pojedynkę. 15% przepytanych osób przyznało, że zdarzyło im się wyjechać w towarzystwie ludzi, których wcześniej nie znali, a 31% chociaż raz wyszło samotnie do baru czy klubu.
Międzynarodowy gest pomocy. Polacy w czołówce Europy
Jak podkreślają autorzy badania: znajomość międzynarodowych gestów pomocy, numerów i sygnałów alarmowych znacząco zwiększa bezpieczeństwo podróżowania, zwłaszcza podczas samotnych wyjazdów. "Z ankiety wynika, że 53% Polaków uważa, że potrafi odpowiednio zareagować, kiedy ktoś prosi ich o pomoc. Pod tym względem w ogólnym rankingu Polska plasuje się na szóstym miejscu. W Europie lepiej wypadają jedynie Niemcy i Szwedzi – zauważa Sylvia Johnson, ekspert ds. umiejętności językowych i międzykulturowych w Preply. Pod względem znajomości symbolu "POMÓŻ MI" Polacy są w europejskiej czołówce. Lepiej od nas znają go jedynie Włosi i Turcy. W ogólnym rankingu najwyżej są mieszkańcy Kolumbii.
Jak zauważają specjaliści z Preply, aby zwiększyć nasze bezpieczeństwo za granicą, przydatna jest nie tylko znajomość gestów pomocy czy lokalnych numerów alarmowych. Do wyjazdu warto się także przygotować poprzez zapoznanie się z panującymi w danym miejscu obyczajami i kulturą, a także poprzez nauczenie się podstawowych zwrotów w lokalnym języku. "W dobie technologii komunikacja za granicą jest prostsza niż jeszcze kilkanaście lat temu. Dziś 84% Polaków przyznaje, że korzysta w tym celu z aplikacji z tłumaczem online. Warto jednak nauczyć się choćby kilku najważniejszych fraz w lokalnym języku związanych ze wzywaniem pomocy. To naprawdę pomaga w nagłych sytuacjach zagrożenia, kiedy nie mamy możliwości lub czasu, aby sięgnąć po telefon i włączyć słownik" – podpowiada Sylvia Johnson.
Polecany artykuł:
Międzynarodowy gest "Pomóż mi". Czy znają go łodzianie?
Skoro jesteśmy w czołówce Europy, również łodzianie powinni w większości znać międzynarodowy gest wołania o pomoc. By mieć pewność, wybrałam się na łódzkie ulice i podpytałam przechodniów o ten znak.
"Tak, znam, miałam to nawet kiedyś w szkole. Warto o tym wiedzieć" - powiedziała mi jedna z młodszych mieszkanek naszego miasta, pokazując mi znak "Pomóż mi". Tak samo zareagowali ludzie w podobnym wieku, w przedziale od 18 do 30 lat.
Znacznie gorzej jednak gest ten znają osoby starsze.
"Niestety, zupełnie nie wiem o co chodzi"
"Widziałam kiedyś program o tym w telewizji, ale za nic sobie nie przypomnę, jak to było, coś się robiło z rękoma?" - powiedziały mi natomiast osoby po 50-tce, które spotkałam.