Niespodziewany atak
Do bardzo niecodziennego zdarzenia doszło w miniony weekend. Podczas zabiegu weterynaryjnego na niedźwiedziu malajskim. Zwierzę zostało uśpione, aby lekarze mogli spokojnie przeprowadzić USG. Jednak niespodziewanie środek usypiający przestał działać.
- Podczas planowanego badania USG niedźwiedź malajski nagle wybudził się i ugryzł w dłoń jednego z lekarzy weterynarii. Mężczyzna ze złamaną i poranioną ręką został przewieziony do szpitala, gdzie udzielono mu pomocy i będzie przebywał na obserwacji. Do zdarzenia doszło na terenie lecznicy zoo. Wszystkie procedury weterynaryjne zostały zachowane i trudno w tym momencie stwierdzić, dlaczego niedźwiedź wybudził się ze znieczulenia – przekazuje Justyna Krakowiak, rzeczniczka prasowa Orientarium w Łodzi.
Polecany artykuł:
Podczas badania tej sprawy wykluczono błąd lekarzy związany z podaniem zbyt małej dawki środka nasennego.
- Dzień wcześniej niedźwiedź również był badany w ten sam sposób i dostał taką samą dawkę znieczulenia. Problemem było zatrucie pokarmowe, które udało się wyleczyć – dodaje Justyna Krakowiak.
Mały, ale groźny niedźwiedź
Atak przerażonej samicy był reakcją obronną. Obudziła się w nieznanych jej warunkach, co spotęgowało jej niepokój. Trzeba też pamiętać, że te zwierzęta są naturalnymi drapieżnikami, a nie potulnymi misiami.
Niedźwiedzie malajskie są najmniejszymi spośród wszystkich gatunków niedźwiedzi. Mimo tego posiadają bardzo groźną broń w postaci silnych szczęk i ogromnych pazurów. W naturalnych warunkach służą one do wspinania się i zdobywania pokarmu, ale też do obrony.
Gatunkowi grozi wyginięcie i jest rzadki nawet w ogrodach zoologicznych. W łódzkim Orientarium mamy parę tych zwierząt i są to jedyne niedźwiedzie malajskie w Polsce.