Pod koniec stycznia przyjaciółka strażnika przywiozła mu na nocny dyżur paczkę z jedzeniem. Podczas rutynowego sprawdzania funkcjonariusz pracujący w dziale ochrony Aresztu Śledczego w Łodzi odkrył dodatkową zawartość. W kubku termicznym była torebka z niemal 50 gramami białego proszku. Na miejsce przyjechała policja, a prokuratura wszczęła śledztwo.
- Podejrzany usłyszał zarzut posiadania znacznych ilości narkotyków, co zagrożone jest karą pozbawienia wolności w wymiarze do lat dziesięciu. Podczas przesłuchania mężczyzna przyznał się do zarzucanego mu czynu - mówi rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania.
Teraz śledczy sprawdzają, czy mężczyzna udostępniał narkotyki osadzonym w Areszcie Śledczym.
- W kręgu naszego zainteresowania jest też kwesta skąd podejrzany posiadał narkotyki, a także czy można mówić o wprowadzaniu ich przez niego do obrotu – mówi rzecznik.
Decyzją sądu 33 latek został warunkowo aresztowany. Może uniknąć aresztu, jeśli wpłaci 40 tysięcy złotych poręczenia majątkowego.
Policja, która przyjechała do Aresztu Śledczego sprawdziła też samochód przyjaciółki podejrzanego i znalazła w nim marihuanę. Kobieta po przesłuchaniu została zwolniona. Prokurator zastosował wobec niej dozór policyjny i zakaz kontaktowania się z 33 latkiem. Grozi jej do trzech lat pozbawienia wolności.