Misiewicz chce uniewinnienia ws. nielegalnej reklamy Misiewiczówki. Rusza proces apelacyjny

i

Autor: Wikipedia

Misiewicz chce uniewinnienia ws. nielegalnej reklamy "Misiewiczówki". Rusza proces apelacyjny

2022-10-31 8:53

W piątek przed warszawskim sądem okręgowym ma ruszyć proces apelacyjny Bartłomieja Misiewicza, który został skazany za nielegalne reklamowanie na Twitterze wódki "Misiewiczówka". Były rzecznik MON złożył w tej sprawie apelację i liczy na uniewinnienie.

Wyrok Sądu Rejonowego dla m.st. Warszawy w tej sprawie zapadł w połowie lipca. Sąd ten zgodził się częściowo z oskarżeniem i skazał Misiewicza na karę 20 tys. zł grzywny za niezgodne z prawem reklamowanie wódki w postach zamieszczanych na Twitterze.

W połowie sierpnia obrońca oskarżonego, mec. Maciej Marczak, złożył w tej sprawie apelację, w której wnosi o uniewinnienie Misiewicza. "Zgadzamy się z wyrokiem sądu I instancji w tej części, w której przyznał nam rację, czyli że sprzedaż alkoholu była zgodna z zezwoleniem i nie dochodziło do zakazanej reklamy na stronie internetowej. Natomiast nie zgadzamy się, że doszło do zakazanej reklamy na Twitterze" - powiedział adwokat.

Jak dodał, w apelacji zwrócono uwagę, że działania oskarżonego nie miały charakteru publicznego. "Przekaz informacyjny był kierowany tylko do osób w postaci znajomych pana Misiewicza z jego profilu Twitter (...) Każda osoba, jak już wchodziła na jego profil, to wiedziała, że jest on producentem wódki. Tutaj nie ma przypadkowości i sytuacji, kiedy przypadkowe osoby wchodziły na profil. W naszej ocenie on już był z tym utożsamiany" - powiedział mec. Marczak.

Wyrok Sądu Rejonowego dla m.st. Warszawy w tej sprawie zapadł w połowie lipca. Sąd ten zgodził się częściowo z oskarżeniem i skazał Misiewicza na karę 20 tys. zł grzywny za niezgodne z prawem reklamowanie wódki w postach zamieszczanych na Twitterze.

W połowie sierpnia obrońca oskarżonego, mec. Maciej Marczak, złożył w tej sprawie apelację, w której wnosi o uniewinnienie Misiewicza. "Zgadzamy się z wyrokiem sądu I instancji w tej części, w której przyznał nam rację, czyli że sprzedaż alkoholu była zgodna z zezwoleniem i nie dochodziło do zakazanej reklamy na stronie internetowej. Natomiast nie zgadzamy się, że doszło do zakazanej reklamy na Twitterze" - powiedział adwokat.

Jak dodał, w apelacji zwrócono uwagę, że działania oskarżonego nie miały charakteru publicznego. "Przekaz informacyjny był kierowany tylko do osób w postaci znajomych pana Misiewicza z jego profilu Twitter (...) Każda osoba, jak już wchodziła na jego profil, to wiedziała, że jest on producentem wódki. Tutaj nie ma przypadkowości i sytuacji, kiedy przypadkowe osoby wchodziły na profil. W naszej ocenie on już był z tym utożsamiany" - powiedział mec. Marczak.

Serce WOŚP stanęło w Łodzi