W 2022 roku przeciętny wiek mieszkańców Polski wynosił 42,3 lata. Wyniki te zawyżają mieszkańcy regionu łódzkiego. Z danych Urzędu Statystycznego w Łodzi wynika, że w woj. łódzkim mediana (wartość środkowa) wieku wynosiła 44,1 lata, a w samej Łodzi – aż 45,3 lata. W Łódzkiem rodzi się też coraz mniej dzieci. W ubiegłym roku w woj. łódzkim na świat przyszło 18.163 żywych dzieci, czyli o 7,2 proc. mniej niż rok wcześniej. W samej Łodzi urodziło się 5162 dzieci, co oznacza spadek o 4,9 proc. Natomiast w całej Polsce odnotowano w 2022 roku 305.132 urodzenia - o 8 proc. mniej niż w roku 2021.
- To długofalowe konsekwencje tego, że w mieście Łodzi, które w latach 80. i 90. XX wieku odpowiadało za ok. 29 proc. ludności całego regionu, była bardzo niska dzietność. To oddziaływało na całe województwo - wyjaśnia prof. Piotr Szukalski, demograf z Uniwersytetu Łódzkiego. - Nasze województwo jest bowiem obszarem odpływu - liczba ludzi przyjeżdżających na obszar Łódzkiego jest mniejsza, niż liczba osób wyjeżdżających, a ponieważ najchętniej wyjeżdżają ludzie w wieku 20-30 lat, to tracimy niejako podwójnie - nie tylko młodych mieszkańców, ale też ich przyszłe potomstwo.
Zdaniem eksperta, inne wielkie miasta poprawiają sobie nieco sytuację demograficzną dzięki zdecydowanie większemu niż w Łodzi napływowi ludzi młodych. Mogą zatem pochwalić się lepszą strukturą wieku, bo młodzi ludzie to także potencjalni rodzice.
Tymczasem w Łódzkiem rodzi się coraz mniej dzieci. W ubiegłym roku w woj. łódzkim na świat przyszło 18.163 żywych dzieci, czyli o 7,2 proc. mniej niż rok wcześniej. W samej Łodzi urodziło się 5162 dzieci, co oznacza spadek o 4,9 proc. Natomiast w całej Polsce odnotowano w 2022 roku 305.132 urodzenia - o 8 proc. mniej niż w roku 2021.
Polecany artykuł:
Nieco bardziej optymistycznie wyglądają dane dotyczące zgonów. W 2022 roku w woj. łódzkim zmarło 33.357 osób, czyli o 12,3 proc. mniej niż w roku 2021. O 14,4 proc. mniej zgonów rok do roku odnotowano też w Łodzi – w ubiegłym roku w stolicy woj. łódzkiego zmarło 10.351 osób. W całej Polsce zgonów było mniej o 13,7 proc. (zmarło 448.448 osób).
Według prof. Szukalskiego, zaobserwowany w ubiegłym roku spadek liczby zgonów wynika przede wszystkim z ustania fal epidemicznych, przechodzących przez Polskę w dwóch poprzednich latach. W opinii demografa następuje powrót do sytuacji przedpandemicznej, który może przebiegać według dwóch różnych scenariuszy. Pesymistyczny zakłada, że w większej liczbie ujawnią się choroby zdiagnozowane z opóźnieniem, spowodowanym wcześniejszymi kłopotami z dostępnością usług medycznych czy obawą pacjentów przed zakażeniem COVID-19.
- Optymistyczna wizja opiera się na założeniu, że pandemia przyspieszyła zgony tych osób, w przypadku których - z powodu zaawansowanego wieku, wielochorobowości czy obniżonej odporności - ryzyko śmierci w najbliższych latach było najwyższe. Tym samym przez pewien czas po pandemii śmierć będzie zbierać mniejsze żniwo - tłumaczy prof. Szukalski.