Pulsoksymetry znikają z łódzkich aptek.W aptekach, sklepach i hurtowniach brakuje tych urządzeń.Wynika to z tego, że mieszkańcy boją się koronawirusa, a to domowy sposób, żeby kontrolować swój stan zdrowia.
- Pulsoksymetry wyprzedają się jak świeże bułeczki. Cały czas musimy domawiać te urządzenia. Pytają o nie klienci indywidualni, apteki, sklepy, a nawet szpitale - mówi Magdalena Osiewała specjalista ds sprzedaży w łódzkim sklepie medycznym Adverti.
Jak robić to poprawnie?
Najlepiej jest usiąść tam gdzie nie mamy żadnych sztucznych paznokci czy pomalowanych. Sprawdzić na jednym, na drugim, na trzecim palcu i dopiero taka obserwacja rzeczywiście połączona z subiektywnym poczuciem braku powietrza sugeruje, że powinniśmy skontaktować się ze szpitalem, poniżej 94% - wyjaśnia doktor Tomasz Karauda.
Cena pulsoksymetru waha się teraz od 130 do 400 zł.