"Wolna Palestyna" i "Solidarni z Gazą" - pod takimi hasłami odbywał się protest, zorganizowany w czwartek (19 października), przy przystanku Piotrkowska Centrum. Jej uczestnicy chcieli w ten sposób zwrócić uwagę na tragedię mieszkańców Strefy Gazy, którzy stali się bezbronnymi ofiarami w zaostrzającym się konflikcie palestyńsko-izraelskim.
Polecany artykuł:
Co mówili uczestnicy protestu?
- Mamy gdzieś politykę. Chodzi nam niewinnych cywilów, którzy giną, są zabijani codziennie w Gazie i Palestynie - powiedział Ibrahim z Libanu, który studiuje w Łodzi medycynę. - To nie zaczęło się tydzień temu, tylko dzieje się od 75 lat.
- Nie możemy być cicho. Musimy uświadamiać ludzi o tym, co się tam naprawdę dzieje, bo większość ludzi na Zachodzie tego nie wie - dodaje Zajid, kolega Ibrahima. - My muzułmanie, Arabowie - nie nienawidzimy Żydów, nie chcemy ich zabijać. Chcemy tylko końca okupacji i przyznania Palestyńczykom należnych im praw.
Przypomnijmy - 7 października Hamas rządzący Strefą Gazy zaatakował Izrael, który szybko podjął działania odwetowe. Przez ostatnie dwa tygodnie po obu stronach zginęły tysiące ludzi. Ponad 3500 w Strefie Gazy.
Podobna do łódzkiej demonstracja ma się odbyć w piątek (20.10) w Warszawie.