Jak przekazała w czwartek mł. asp. Kamila Sowińska z Komendy Miejskiej Policji w Łodzi, do zabójstwa doszło w mieszkaniu przy ul. Rewolucji 1905 roku. Jego 34-letnia właścicielka zgłosiła w sobotę na policję, że w jednym z pokoi leży mężczyzna niedający oznak życia. Tłumaczyła, że dzień wcześniej wpuściła go do mieszkania, aby mógł się ogrzać.
Po przybyciu na miejsce, lekarz stwierdził zgon 48-latka.
- Policjanci zauważyli ślady krwi na podłodze i znaleźli zakrwawiony młotek. Obecna w mieszkaniu 34-latka kilkukrotnie zmieniała wersje zdarzeń. Początkowo twierdziła, że był to obcy mężczyzna, który poprosił o schronienie przed mrozem. Okazało się jednak, że był to jej znajomy – wyjaśniła policjantka.
Dodała, że podczas oględzin mundurowi zauważyli ukrywającego się na klatce schodowej mężczyznę, który okazał się 37-letni partner zgłaszającej. Podobnie jak kobieta, zmieniał wersje wydarzeń.
- Ustalenia śledczych pozwoliły na odtworzenie przebiegu zdarzeń. Podczas libacji alkoholowej pomiędzy jej uczestnikami doszło do awantury. Nagle 37-letni partner właścicielki mieszkania zaatakował ich wspólnego znajomego, zadając uderzenie młotkiem w głowę. Kobieta zamiast powstrzymać konkubenta, namawiała go do kontynuowania ataku i zadawania kolejnych ciosów. W ten sposób doszło do śmierci 48-latka – przekazała mł. asp. Sowińska.
Para usłyszała zarzuty zabójstwa i podżegania do zabójstwa, za co grozi kara nawet dożywotniego więzienia. Podejrzani zostali aresztowani przez sąd na trzy miesiące.
Polecany artykuł:
Masz dla nas ciekawy temat lub jesteś świadkiem wyjątkowego zdarzenia? Napisz do nas na adres [email protected]. Czekamy na zdjęcia, filmy i newsy z Waszej okolicy!