- Często są to krzyżówki, które łączą zdolności przetrwania dzika euroazjatyckiego z rozmiarem i wysoką płodnością świń domowych, tworząc "super świnię", która rozprzestrzenia się i wymyka spod kontroli – zauważył „Los Angeles Times”.
Północne stany amerykańskie, w tym Minnesota, Północna Dakota i Montana, podejmują kroki, aby powstrzymać inwazję. Płynie ona zwłaszcza z Alberty, Saskatchewanu i Manitoby.
Profesor Ryan Brook z Uniwersytetu Saskatchewan, który jest jednym z czołowych kanadyjskich autorytetów na tym polu, nazywa zdziczałe świnie „najbardziej inwazyjnym zwierzęciem na naszej planecie”.
Według eksperta "superświnie" od stuleci przemierzają części kontynentu. Problem w Kanadzie nasilił się jednak dopiero od lat 80. XX wieku, odkąd ten kraj zachęcała rolników do hodowli dzików. Rynek załamał się po osiągnięciu szczytu w 2001 r., a niektórzy sfrustrowani rolnicy po prostu wypuszczają zwierzęta na wolność.
- Zdziczałe świnie bardzo dobrze przetrwały kanadyjskie zimy. Inteligentne, przystosowujące się i futrzane, jedzą wszystko, łącznie z roślinami uprawnymi i dziką przyrodą. Rozrywają ziemię, wykorzeniając robaki i plony. Mogą przenosić na fermy świń wyniszczające choroby, takie jak afrykański pomór świń. I szybko się rozmnażają. Locha może mieć sześć prosiąt w miocie i wychowywać dwa mioty w ciągu roku – podkreślają dziennikarze Los Angeles Times.
Brook wyjaśnił, że myśliwi eliminują tylko około 2–3 proc. zwierząt, a kilka polowań tylko pogarsza problem. Superświnie stają się bowiem bardziej ostrożne i prowadzą nocny tryb życia, przez co trudniej je wyśledzić i wyplenić.
Polecany artykuł:
Jak czytamy w artykule, zdziczałe świnie powodują już w uprawach w USA szkody o wartości około 2,5 mld dolarów rocznie. Odczuwają to głównie południowe stany, jak Teksas. Zwierzęta te mogą też być agresywne w stosunku do ludzi. W 2019 roku zabiły w tym stanie kobietę.
Brook ocenił, że pozbycie się dzikich świń w Manitobie i Saskatchewan nie jest już możliwe. Jednak nie wszędzie sytuacja jest beznadziejna i kilka stanów je wyeliminowało. Kluczem, stwierdził naukowiec, jest posiadanie systemu, który wykrywa je wcześnie, a następnie szybko reaguje.
ZOBACZ TEŻ: Grzyby w Polsce. Ponad pół tysiąca sztuk w czasie jednej wyprawy!