"Gorąca Kiełbasiarnia" wciąż na topie. Przychodzą tłumy
"Gorąca Kiełbasiarnia" to lokal znajdujący się na łódzkich Bałutach. Właśnie mija 10 lat odkąd w przeprowadzone tu zostały "Kuchenne Rewolucje". "Imperium", bo tak wcześniej nazywała się restauracja, odwiedziła Magda Gessler, by pomóc stworzyć lepsze miejsce, z lepszym smakiem i wystrojem. I tak się też stało. Obecnie "Gorąca Kiełbasiarnia" przyciąga tłumy, o czym miałam okazję przekonać się na własnej skórze.
Początkowo odwiedziłam lokal w niedzielne popołudnie, kiedy nie było praktycznie żadnego wolnego stolika, a kolejka do baru, gdzie składane są zamówienia, była duża. Nie udało mi się nawet porozmawiać z właścicielem lokalu, który również przygotowuje potrawy i tego dnia niemal nie wychodził z kuchni.
Zamówiłam więc gulasz po staropolsku i kiełbasę "w szyszkę". Nie da się ukryć - dla miłośników mięsa jedzenie tutaj to prawdziwa uczta. Doskonale doprawione potrawy, w których czuć, że każdy składnik jest dobry jakościowo, do tego ze świeże, chrupiące pieczywo. Nic więc dziwnego, że to miejsce ma tylu wielbicieli.
Warto też powiedzieć, że tuż obok lokalu, znajdują się również delikatesy należące do "Gorącej Kiełbasiarni". Można tam kupić własnego wyrobu wędliny, kiełbasy czy wyroby podrobowe. Od niedawna funkcjonuje również strona internetowa sklepu.
Jak właściciel "Gorącej Kiełbasiarni" wspomina udział w "Kuchennych Rewolucjach". Czy pomogły w sukcesie?
Udało mi się umówić z właścicielem lokalu innego dnia. Jak wspomina udział w "Kuchennych Rewolucjach"? Okazuje się, że bardzo dobrze, pomimo, że było naprawdę ciężko.
"To były, można powiedzieć, naprawdę mordercze cztery dni dla mnie. Zmiany były przepotężne. Całą dotychczasową filozofię wywraca się do góry nogami i pisze się zupełnie nowe karty. Wszystkie nawyki stare się porzuca, a przynajmniej powinno. Ale taka zmiana jest potrzebna." - tłumaczy Mateusz Al Najar. "Od 22 do 6 rano siedziałem z ekipą, która mi robiła remont. Tego samego dnia się dowiedziałem, że mam zabrać akwarium, które miałem tutaj na barze. I pamiętam jak o 6:20 jadę z akwarium z rybkami jadę do domu ledwo żywy, a już o godzinie 9:00 jestem z powrotem w pracy żeby gotować. Więc do tego stopnia intensywności. Cztery dni wyjęte z życia. Byłem też na tyle oszołomiony, że nie notowałem uwag pani Magdy. A to jednak bardzo ważne, by później odtworzyć to co ona zostawiła, dochodzą emocje, stres. Ale generalnie udało się." - dodaje.
A czy po nagrywaniu programu wiele się zmieniło w menu?
"Na pewno wszystkie dania, które zaproponowała pani Magda, są i będą z nami cały czas. Oprócz tego dołożyliśmy swoje, rotujemy tym menu. Mamy około 60-70 pozycji w menu, ale na stałe jest dostępnych kilkanaście. Największym powodzeniem cieszy się zalewajka, bo jest przystępna cenowo, bogata w grzyby, kiełbasę białą, jajeczko, fantastyczne pieczywo z lokalnej piekarni. Tak naprawdę jeśli chce się wszystko dobrze prowadzić, trzeba zadbać o każdy detal. Każdy, najmniejszy szczegół trzeba wypracować latami i się tego trzymać"
Właściciel "Gorącej Kiełbasiarni" skomentował też niedawną decyzję o zamknięciu innego lokalu, który przechodził metamorfozy z Magdą Gessler. Mowa o kebabie "Doprawiony Pancio". Co Mateusz Al Najar radziłby początkującym restauratorom?
"Kierunek "Doprawionego Pancia" był bardzo dobry, pomysł genialny. Szkoda tylko, że ten chłopak tak szybko odpuścił. Nawet jeśli nie została ta rewolucja zatwierdzona, to znam przykład restauracji "Crocante. Pizza. Mia" w Zambrowie, kiedy pomimo końcowego braku akceptacji Magdy Gessler, lokal się nie poddał i w tym momencie ma bardzo duży obiekt, organizuje przyjęcia okolicznościowe, rozwija się w niesamowitym tempie. Dlatego najważniejsze jest, by się nie poddawać."
A czy Magda Gessler odwiedziła jeszcze "Gorącą Kiełbasiarnię"? We własnej osobie nie, ale... w lokalu pojawił się jej partner!
"Był partner pani Magdy, pan Waldek. Porozmawialiśmy sobie troszeczkę, wziął nawet dla niej kiełbasę. To było z 6-7 lat temu, kiedy pani Magda była na otwarciu jednej z galerii. A osobiście z panią Magdą spotkałem się ostatnio, po 10 latach, przy okazji kręcenia "Kuchennych Rewolucji" na Limanowskiego w "Hot Devil Pizza", bo też brałem udział w kręceniu tego odcinka."