Tegoroczny wskaźnik waloryzacji emerytur i rent wyniesie 105,5 proc. To oznacza, że od 1 marca świadczenia zostaną podniesione o 5,5 proc. Najniższa emerytura, renta z tytułu całkowitej niezdolności do pracy, renta rodzinna i renta socjalna wzrosną o 97,95 zł - do 1878,91 zł. Prezes Instytutu Emerytalnego, dr Marcin Wojewódka, ocenia, że to „godziwa" waloryzacja.
- Jeśli porównamy to z równoległe wdrażanymi podwyżkami wynagrodzeń, to trzeba sobie jasno powiedzieć, że nie wszyscy pracownicy mogą liczyć na podwyżkę w 2025 roku rzędu 5,5 proc. wynagrodzenia – wskazuje dr Marcin Wojewódka.
Prezes Instytutu Emerytalnego zaznacza, że o faktycznej wysokości emerytur decydują sami przyszli emeryci w postaci wysokości opłacanych przez nich składek oraz terminu przejścia na emeryturę, a także ustawodawca, „który swoimi decyzjami wpływa na wysokość emerytur”. Zdaniem Marcina Wojewódki obniżenie wieku emerytalnego w 2017 r. spowodowało zwiększenie liczby relatywnie niskich emerytur.
- To, co może robić rząd, to edukować Polaków o potrzebie oszczędzania na cele emerytalne, tak w postaci opłacania składek na ubezpieczenie emerytalne, jak też w postaci samodzielnego oszczędzania przez Polaków w takich produktach jak IKE, IKZE, PPE, PPK czy OIPE – mówi Wojewódka.
Niepokoje ekspertów budzi przyszłość systemu emerytalnego. Z prognoz wynika, że do 2060 r. liczba ludności Polski spadnie o 6,7 mln i wyniesie 30,9 mln, a połowa mieszkańców naszego kraju będzie miała ponad 50 lat. To oznacza m.in. problem niskich emerytur przyszłych pokoleń.
- Jeśli chodzi o wiek emerytalny to żyjemy w czasach hipokryzji – stwierdza prezes Instytutu Emerytalnego. - Żaden polityk nie przyzna się, że powinno się w Polsce nie tylko zrównać wiek emerytalny, ale go również dla obu płci podnieść. Bo jeśli to powie to do razu przegra wybory. Natomiast wszyscy wiedzą, że utrzymywanie obecnego stanu oznacza niskie świadczenia emerytalne, szczególnie dla kobiet.
Zdaniem Wojewódki, „decydenci na to się godzą, bo po pierwsze boją się dotknąć tego tematu z powodów jak wyżej, a po drugie - wolą być dobrymi wujkami i rozdawać, szczególnie przed wyborami różne »łakocie emerytalne«”.
- A to wprowadzą trzynastkę, a to podniosą świadczenie dla 100-latków, a to zaproponują emerytury pomostowe czy stażowe. Tu chodzi o wykorzystanie tematu emerytów dla bieżących potrzeb politycznych, a nie o systemowe rozwiązania. Bo tego się każdy rządzący po prostu boi. A skończy się na tym, że będziemy musieli podnieść podatki, np. stawkę podatku VAT i z tego opłacać zobowiązania wobec emerytów – podkreśla Marcin Wojewódka.
Obecnie wiek emerytalny wynosi 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn.
