Burza w szatni Widzewa?
Ekstraklasa na dobre wróciła do kalendarza kibiców piłki nożnej. Za nami trzy kolejki sezonu 2025/2026. Powoli pojawiają się pierwsze odpowiedzi na przedsezonowe pytania, a jedno z najczęściej zadawanych dotyczyło formy Widzewa po dużych zmianach kadrowych.
Po trzech meczach łodzianie mają na koncie 6 punktów i tylko jedną porażkę – z Jagiellonią. Widzew długo prowadził 2:1, ale w doliczonym czasie gry stracił dwa gole i przegrał spotkanie.
Po tym meczu spadła fala krytyki na Rafała Gikiewicza. Bramkarz został uznany za jednego z winowajców. Może i słabszy występ zostałby szybko zapomniany, gdyby nie decyzja trenera Zeljko Sopicia, który posadził „Gikiego” na ławce w kolejnym spotkaniu – z GKS-em Katowice. Między słupkami pojawił się wtedy młody Maciej Kikolski.
Sprawę skomentował były piłkarz Widzewa – Artur Wichniarek, który był gościem Kanału Sportowego.
- Patrząc na te bramki, które faktycznie padły – okej, można powiedzieć, że powinien wybić tę piłkę, zamiast grać do Żyro. Ale dokonywanie zmian między słupkami po drugiej kolejce jest dla mnie dziwne. Bo masz cały okres przygotowawczy, masz wiele sparingów, w których widzisz dyspozycję bramkarzy.
Jak dodaje były napastnik Widzewa, zmiany kadrowe nie muszą wcale być podyktowane wyłącznie słabszą dyspozycją na boisku, ale również zachowaniem w szatni.
- Wiem z różnych źródeł, że ta decyzja nie jest podyktowana tylko tym jak Rafał grał, tylko też jego niektórymi zachowaniami. To facet, który nie jest zawsze przyjemny w szatni, nie zawsze będzie uśmiechnięty, bo on wymaga od siebie bardzo dużo – według mnie niejednokrotnie za dużo. I też wymaga tego od każdego piłkarza, który w tej szatni się znajduje. I to jest trochę mieszanka wybuchowa.
Czy Gikiewicz opuści Widzew?
Ostatnie wydarzenia z udziałem bramkarza Widzewa sprawiły, że ten ma rozglądać się za nowym klubem. Doświadczony zawodnik nie widzi się w roli drugiego bramkarza i musi być „jedynką”. Jeszcze za czasów występów Gikiewicza w Bundeslidze otrzymał on propozycję przejścia do wielkiego Bayernu Monachium. Oczywiście ją odrzucił, ponieważ nie chciał być jedynie zastępcą Manuela Neuera.
Gościem Kanału Sportowego był również prezes Widzewa Michał Rydz, który skomentował sytuację.
– Zobaczymy. Mam taką zasadę, że jeśli jakieś rozmowy trwają, to one trwać będą przy jednym stole z udziałem osób zainteresowanych. Jak będzie jakaś decyzja, klubu czy Rafała, to będziemy o tym informować. Jeśli takie rozmowy miałyby się odbywać, to w zaciszu gabinetów – wypowiedź dla Kanału Sportowego cytuje Łódzki Sport.
Obecny kontrakt Rafała Gikiewicza z Widzewem obowiązuję do końca czerwca 2026, z opcją przedłużenia o kolejny rok.
