Skrócony, czterodniowy tydzień pracy to jeden z postulatów Lewicy, z której wywodzi się minister rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. Z badań na które powołują się pomysłodawcy projektu wynika, że czterodniowy tydzień pracy nie tylko chroni przed wypaleniem zawodowym, ale także poprawia wydajność pracowników. Zdaniem Lewicy w dobie robotyzacji i cyfryzacji skrócenie czasu pracy to rozwiązanie, które odpowiada wyzwaniom dzisiejszej gospodarki.
Jak informuje money.pl, o pomysł wprowadzenia czterodniowego tygodnia pracy lub 35-godzinnego tygodnia pracy minister była pytana w czwartkowym programie Polsat News „Polityczne Graffiti”.
- Nie ma na ten moment żadnego konkretnego projektu na stole. W mojej ocenie łatwiejszym organizacyjnie dla samych przedsiębiorców byłby tydzień czterodniowy - powiedziała Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. - Chciałabym, żeby (…) w tej kadencji podjąć próbę skrócenia czasu pracy. Polakom brakuje czasu na życie. Praca ma służyć gospodarce, ale praca ma też służyć rodzinie, dlatego nie będziemy tego tematu odpuszczać.
Zgodnie z postulatem Lewicy, krótszy tydzień pracy nie wiązałby się z mniejszym wynagrodzeniem dla pracowników - za 35-godzinny tydzień pracy pracownikowi miałoby przysługiwać takie samo wynagrodzenie jak przy 40 godzinach.
Z badania przeprowadzonego przez ManpowerGroup wynika, że aż 73 proc. pracowników chciałoby skróconego tygodnia pracy z zachowaniem wynagrodzenia za 5 dni. 17 proc. wskazało na możliwość bycia dostępnym przez 7 dni i wykonywania obowiązków w dowolnym czasie, a 10 proc. ankietowanych chciałoby realizować działania służbowe 4 dni w tygodniu w zamian za proporcjonalnie zmniejszoną wypłatę.