Co się stało z rowerami miejskimi? Łódzkie stacje święcą pustkami [ZDJĘCIA]

2022-08-25 15:55

Mieszkańcy Łodzi zauważyli znaczny spadek ilości rowerów miejskich. Stacje, na których powinny stać jednoślady w większości stoją puste. Co się stało z rowerami i czemu nie są dostępne dla łodzian?

Zauważalnie spadła liczba rowerów miejskich, o czym informują mieszkańcy. Stacje, na których powinny znajdować się rowery do wypożyczenia, stoją puste. Łodzianie zastawiają się nad przyczynami tego zjawiska.

- Podejrzenia są różne, ale to bardziej plotki. Wolałbym, żebyśmy jako mieszkańcy Łodzi, mogli się dowiedzieć jaka jest przyczyna od Zarządu Dróg i Transportu, od Pani, która jest zatrudniona na samodzielnym stanowisku do spraw roweru publicznego, ale przede wszystkim od rzecznika prasowego i przedstawicieli firmy, która dostarcza rowery do Łodzi. To oni powinni się tłumaczyć, bo wszyscy się zastanawiają, gdzie jest ponad 1000 rowerów. Przypomnijmy, że liczba rowerów w Łodzi powinna wynosić 1500. Natomiast wszystko wskazuje, że około 10% z nich znajduje się w stacjach. Częściej możemy zauważyć rowery porzucone i zniszczone w innych miejscach niż się tego można spodziewać, czyli na stacjach. Mam nadzieję, że Zarząd Dróg i Transportu wyciągnie konsekwencje wobec firmy i przede wszystkim, że łodzianie nie będą płacić w podatkach za ten niedziałający tygodniami system. W momencie, kiedy mamy niecałe 10% rowerów w systemie, to nie możemy mówić o sprawnej usłudze, która sporo kosztuje – mówi Hubert Barański z rowerowalodz.pl.

Czy to wina użytkowników, wandali, władz miasta czy może firmy świadczącej usługę? W tej sprawie również można postawić wielki znak zapytania, ponieważ komunikacja z firmą obsługującą rowery publiczne jest niemal niemożliwa.

- Ktoś, kto wziął rower bez wypożyczenia, to jest odrębny problem, ale kto nad tym czuwa? Zarząd Dróg i Transportu na drodze przetargu wyłonił firmę, która ma pełnić usługę w postaci nadzoru, odpowiedniego rozłożenia rowerów, serwisowania itd. Za to płacimy w podatkach, w sumie przez 4 lata ok. 26 mln zł. Więc, jeżeli się zastanawiamy, kto powinien odpowiadać za utrzymanie rowerów, to odpowiedź jest prosta - firma, która dostaje za to pieniądze. Kto powinien w imieniu mieszkańców nadzorować działania firmy? Zarząd Dróg i Transportu, konkretnie Pani, która została zatrudniona na specjalnie utworzone stanowisko. Do poprzedniego operatora również były zastrzeżenia, ale wtedy komunikaty z ich strony pojawiały się dosyć często. Teraz proszę poszukać na każdym rowerze, jak jeszcze jeździły, logotypy czterech mediów społecznościowych – Facebook, Twitter, Tiktok i Instagram. Proszę poszukać kont obecnego operatora na tych serwisach. Ja szukałem. Jest tylko konto na Facebooku, a na trzech pozostałych portalach zostały zlikwidowane. Natomiast ostatni wpis na Facebooku pochodzi bodajże z marca, kiedy chwalili się, że startują z nowym sezonem. Może operatorowi nie zależy na komunikowaniu, może najchętniej pobieraliby tylko pieniądze, a żeby nikt nie używał tych rowerów, to je wycofali do serwisowania. Nie mam pojęcia...To jest cały czas nawiązanie do plotek, bo nie jesteśmy w żaden sposób informowani. Pytanie brzmi: czy są to jakieś problemy finansowe tej firmy, czy już zbankrutowała lub jest tego bliska i czy miasto nie powinno wypowiedzieć umowy, skoro usługa nie jest dostarczona – dodaje Hubert Barański.

Ważna jest opinia mieszkańców, bo to im mają służyć rowery. Wielu z nich nie kryje swojego zdenerwowania, nie mogąc skorzystać z tego rodzaju transportu.

- Odkąd pojawiły się te nowe rowery, to próbowałem kilka razy skorzystać i były problemy z ich wypięciem. Chyba na 5 prób udało mi się to 2 razy. Słyszałem, że inni ludzie również mają taki sam problem. Przez to byłem zniechęcony do rowerów publicznych. Potem zauważyłem dużo porzuconych rowerów i że jest ich coraz mniej na stacjach. Ostatnio przeszedłem się po Bałutach i sfotografowałem te puste stacje. Stanowisko ludzi można wyczytać z komentarzy. Jedni uważają, że są one dewastowane, ale ja mam podejrzenie, że coś jest nie tak z tym systemem. Powinny być monitorowane, żeby można było je odnaleźć. Jeśli chodzi o akty wandalizmu, to wydaje mi się, że jak rowery publiczne się pojawiły, to zdarzały się często, ale z czasem ich liczba spadła. Nie chcę bronić takich ludzi, ale jak oni mają wyrywać na siłę rowery ze stacji, skoro problem stanowi nawet ich normalne odpięcie – mówi Łukasz Cieślak, artysta i aktywista znany jako „Łukasz z Bałut”.

Odpowiedź władz miasta jest taka, że operator ŁRP poprawia mechanizm wpięcia i wypięcia roweru ze stacji, a same pojazdy niebawem wrócą na łódzkie ulice.

Artur z Łodzi i jego freestyle na skrzypcach