Chcesz wynająć mieszkanie w Łodzi? Możesz mieć problem

2022-03-23 21:41

Ceny najmu coraz wyższe, a mieszkań coraz mniej. Trudna sytuacja na łódzkim rynku nieruchomości to efekt wojny za naszą wschodnią granicą oraz coraz większej liczby osób przybywających do Polski.

Najem Instytucjonalny

i

Autor: GettyImages Najem instytucjonalny w Polsce dopiero raczkuje, ale w najbliższych latach potencjał rozwoju tego rynku jest bardzo duży

Polska Straż Graniczna szacuje, że naszą granicę przekroczyło już ponad dwa miliony uchodźców z Ukrainy. Część z nich podróżuje dalej na zachód, a część z nich zostaje na miejscu. Mogą oni otrzymać nocleg w punktach recepcyjnych, od samorządów i wolontariuszy. Część z nich korzysta też z ofert najmu na rynku nieruchomości. Jak wygląda sytuacja w Łodzi?

Zwykle rynek nieruchomości na wszystkie, nawet te najważniejsze wydarzenia, reaguje powoli. Teraz jest zupełnie inaczej - mówił nam Sławomir Muturi, właściciel i prezes jednej z łódzkich firm zajmujących się wynajmowaniem mieszkań - O ile przed 24-ym lutego mieliśmy dostępnych 40 mieszkań do wynajęcia, o tyle dziś mamy już tylko dwie aktualne oferty. Podobnie sprawa wygląda u naszych kolegów i koleżanek po fachu. Jeśli chodzi o ceny najmu, to słyszałem o sytuacji, w której właściciel mieszkania chciał podnieść czynsz z 1500 zł do 1900 zł miesięcznie. To podwyżka o prawie 25%. W skrócie liczba dostępnych mieszkań, pustostanów również, drastycznie maleje z dnia na dzień, a nawet z godziny na godzinę.

Jeśli chodzi o kupno nieruchomości, to tutaj na razie gwałtownych zmian nie widać.

Podwyżkę cen za kupno nieruchomości najpewniej dopiero zobaczymy, choć niewiadomo ani kiedy, ani czy, ani w jaki sposób sytuacja za naszą wschodnią granicą się ustabilizuje. Wiemy na pewno, że ciągu ostatnich dwóch tygodni liczba mieszkań dostępnych na wynajem w Łodzi spadła aż o 40 procent. Ceny ofertowe powoli rosną i jest to wzrost na poziomie mniej więcej 20 procent - dodaje dr Damian Kaźmierczak, ekonomista z Uniwersytetu Łódzkiego.

Łódź nie jest wyjątkiem. Sytuacja wygląda podobnie we wszystkich największych miastach Polski.