Będzie dodatek emerytalny dla krwiodawców? Tyle ma wynieść nowe świadczenie
Bartosz Romowicz, pomysłodawca nowego dodatku emerytalnego, podkreśla, że jeszcze jako burmistrz Ustrzyk Dolnych poznał środowisko krwiodawców i problemy tej grupy.
- Wiedziałem, że od lat niewiele w tej kwestii się zmieniło na lepsze. Mam tu na myśli na przykład dodatkowe benefity dla tej tak zasłużonej grupy osób. Dlatego postanowiłem przygotować projekt zmian w ustawie o publicznej służbie krwi – wyjaśnia polityk i przyznaje, że po tym, jak został posłem, zwrócili się do niego przedsiębiorcy, którzy z kolei naświetlili mu problem oddawania krwi z drugiej strony.
- Podawali przykłady, kiedy część krwiodawców korzysta ze swoich uprawnień w taki sposób, że utrudnia to prowadzenie działalności gospodarczej. Szczególnie paraliżowało to firmy, które produkują towar taśmowo. Taka sytuacja potrafiła zatrzymać cały proces produkcyjny – zaznacza wiceprzewodniczący klubu Polska 2050-TD.
Projekt, który przygotowuje Bartosz Romowicz ma uregulować te kwestie. Z jednej strony ma przyznać dodatkowe benefity krwiodawcom, a z drugiej pomóc przedsiębiorcom.
- Przygotowałem projekt ustawy, który, po pierwsze, przyznaje krwiodawcom, którzy oddali określoną objętość krwi (dla kobiet to 45 litrów, dla mężczyzn 60 litrów) i osiągnęli wiek emerytalny dodatkowe świadczenie w kwocie 250 zł miesięcznie - mówi polityk. - Mamy ok. 650 tys. krwiodawców, z czego statystycznie 65 tys. to osoby w wieku emerytalnym, dlatego szacuję maksymalnie, że to będzie koszt 200 mln rocznie - Mamy ok. 650 tys. krwiodawców, z czego statystycznie 65 tys. to osoby w wieku emerytalnym, dlatego szacuję maksymalnie, że to będzie koszt 200 mln rocznie.
Projekt ma wesprzeć także pracodawców
Drugi punkt projektu przewiduje rekompensatę dla pracodawców za dzień nieobecności krwiodawcy. Pieniądze wypłacać ma ZUS. Wiceprzewodniczący klubu Polska 2050-TD proponuje w projekcie ustawy, aby podstawa opodatkowania się zmniejszała, jako 8-krotność minimalnej stawki godzinowej za pracę.
- Jeśli każdy krwiodawca pójdzie maksymalnie sześć razy w roku oddać krew, to łącznie będziemy mieli 3,9 mln dni wolnych w roku. Za każdy dzień pracodawca pomniejszy podstawę opodatkowania o 244 zł, czyli wyjdzie około 950 mln zł podstawy opodatkowania mniej. Zatem, gdyby wszyscy pracodawcy płacili podatek 32 proc. to byłoby to maksymalnie 300 mln zł rocznie mniej do budżetu – wyliczył Romowicz.
Polityk zaznaczył przy tym, że budżet zarabia na odpłatnym oddawaniu krwi firmom farmaceutycznym. W 2023 r. było to ponad 200 mln zł i ta kwota, jak dodał, z roku na rok rośnie.
Jak podkreślił Romowicz, projekt zostanie zgłoszony jako poselski i zostanie poddany publicznym konsultacjom.
- Zatem każdy będzie mógł wziąć w nich udział przez internet i zgłosić swoje poprawki. Dodatkowo wspólnie z innymi parlamentarzystami klubu będziemy spotykać się ze środowiskiem krwiodawców, aby uzyskać ich opinie do naszego projektu i ewentualnie dodatkowe sugestie – zapewnił.
Projekt ma być złożony jeszcze tym roku, a wszedłby w życie w 2026 r. Romowicz przyznaje, że minister finansów „zapewne” będzie negatywnie nastawiony do tego projektu, bo niesie on koszty dla budżetu państwa.
„Ale to są koszty, które warto ponieść” – przekonuje Romowicz.
ZOBACZ TEŻ: W Łodzi wykonano pierwszą w regionie transplantację szpiku od dawcy niespokrewnionego