Fani łódzkich drużyn inaczej wyobrażali sobie ten weekend. Widzew i ŁKS mierzyły się z zespołami z Dolnego Śląska. Te pokazały, że są naprawdę niewygodnymi rywalami przez co ekipy z Łodzi nie mogły dopisać do swojego konta trzech punktów.
Widzew bez zwycięstwa, ale nadal niepokonany
Do Łodzi przyjechali piłkarze Śląska Wrocław, czyli aktualny wicemistrz Polski. Jednak, od samego początku było widać, że to gospodarze chcą prowadzić grę konstruując ataki pozycyjne. Śląsk czekał na przeprowadzenie kontry.
Obraz gry znacznie się zmienił w drugiej połowie, ponieważ w 65 minucie Samuel Kozlovsky otrzymał czerwoną kartkę. Wtedy Śląsk stał się jeszcze groźniejszy. Mimo gry w dziesiątkę, łodzianie nie zamknęli się wyłącznie na grę w obronie i próbowali też swoich sił w ofensywie. Ostatecznie, żaden z zespołów nie zdołał strzelić bramki i mecz zakończył się wynikiem 0:0.
- Nie jesteśmy zadowoleni z remisu. Patrząc na nasze pragnienie i pracę, jaką wykonali moi piłkarze, chcieliśmy zagrać o pełną pulę. Początek był całkiem dobry, później mieliśmy problemy z wykreowaniem sytuacji. Szacunek dla przeciwnika, który bronił się solidnie i nisko, co dało się oczywiście przewidzieć – powiedział po meczu Daniel Myśliwiec, trener Widzewa Łódź.
ŁKS wciąż czeka na zwycięstwo
Rozczarowania nie ukrywają kibice ŁKS-u. Ich klub rozegrał w 1. Lidze 3 spotkania, w których udało się zdobyć zaledwie punkt. Ostatnie spotkanie z Miedzią Legnica było drugim na wyjeździe. Oba zakończyły się porażką łodzian.
Mecz w Legnicy był bardzo wyrównany, a nawet ŁKS stworzył nieco więcej sytuacji bramkowych. Jednak, to Miedź miała przewagę w najważniejszej statystyce – liczbie goli. Gospodarze wygrali skromnie, a jedyną bramkę w meczu zdobył Benedikt Mioc.
- Wynik jest dla nas dużym rozczarowaniem. Przed przerwą dobrze graliśmy bez piłki, w obronie wysokiej, poza tym kilka szans na to, żeby zachować się lepiej w polu karnym Miedzi. W drugiej połowie zabrakło nam konsekwencji w wysokiej obronie i Miedź radziła sobie dzięki temu lepiej. Plan na mecz nie został zrealizowany - powiedział po meczu Jakub Dziółka, trener ŁKS-u.