W niedzielę (12 marca) na policję zgłosił się 40-letni mieszkaniec Opoczna (woj. łódzkie). 40-latek poinformował, że w nocy – ok. godz. 23 – do domu, w którym przebywał, weszło kilku zamaskowanych mężczyzn. Napastnicy uderzyli go w głowę, a następnie zabrali mu złoty zegarek, który nosił na ręku, a z kieszeni spodni ukradli mu kilka tysięcy złotych. Jak się okazało, w chwili zgłoszenia mężczyzna był pijany - badanie wykazało, że miał w organizmie ponad 1,5 promila alkoholu. Funkcjonariusze rozpoczęli dochodzenie w sprawie rozboju, a poszkodowany 40-latek trafił do szpitala na badania.
- Od samego początku funkcjonariusze, którzy pracowali nad sprawą mieli wątpliwości co do okoliczności zdarzenia - przyznaje asp. szt. Barbara Stępień z Komendy Powiatowej Policji w Opocznie. - Nad sprawą pracowali zarówno kryminalni jak i policyjni dochodzeniowcy.
Wkrótce też okazało się, że żadnego rozboju nie było. Policjanci ustalili, że w dniu zgłoszenia 40-latek spotkał się ze znajomymi w jednym z domów w Opocznie. W trakcie biesiady pomiędzy uczestnikami spotkania doszło do kłótni. 40-latek wyszedł z domu na jakiś czas i wrócił, gdy pozostali domownicy już spali. Wchodząc do domu, mężczyzna przewrócił się i rozbił sobie łuk brwiowy. Wówczas wpadł na pomysł, aby zawiadomić policję o rzekomym rozboju.
- To fałszywe zgłoszenie zaangażowało do pracy wielu policjantów. Funkcjonariusze do późnych godzin nocnych wykonywali na miejscu niezbędne ustalenia – podkreśla asp. szt. Barbara Stępień. - Dopiero następnego dnia, gdy 40-latek już wytrzeźwiał, zeznał prowadzącemu sprawę policjantowi, że całą sytuację zmyślił. Poinformował, że w ten sposób chciał na siebie zwrócić uwagę życiowej partnerki.
Za wywołanie fałszywego alarmu mieszkaniec Opoczna odpowie teraz przed sądem. Osoba, która w nieuzasadnionych przypadkach wzywa policję popełnia wykroczenie zagrożone karą aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny w wysokości do 1500 zł.
Polecany artykuł: