Całe zajście miało miejsce 1 września we Władywostoku. Władimir Putin spotkał się z uczniami, którzy byli laureatami olimpiad. Rosyjski przywódca opowiadał o zwycięstwie Piotra Wielkiego w bitwie ze Szwedami pod Połtawą. Rzecz w tym, że pomylił przy tym... wojny. Stwierdził mianowicie, że jedno z najsłynniejszych zwycięstw rosyjskiego oręża miało miejsce podczas wojny siedmioletniej, tymczasem do starcia doszło podczas wielkiej wojny północnej.
Pomyłkę prezydenta wychwycił bystry uczeń, który poprawił prezydenta. Putin przyznał się do pomyłki i podziękował za sprostowanie.
Wydawałoby się, że sprawa szybko pójdzie w zapomnienie, jednak zainteresowały się nią ogólnokrajowe media. Głos zabrała również dyrektorka szkoły, w której uczy się chłopiec. Bynajmniej nie pochwaliła wiedzy i odwagi swojego podopiecznego.
Wyraziła ubolewanie, że dopiero z biegiem lat pojawia się u człowieka zrozumienie, "że trzeba być skromnym", i uznała, że za zachowaniem chłopca stoi młody wiek, w którym nie ma się jeszcze doświadczenia "obcowania z ludźmi mającymi pozycję społeczną".
Na szczęście nie każdy pedagog w szkole chłopca wyraża podobną opinię. Nauczycielka chłopca, nazwała swego wychowanka "zuchem". Jej zdaniem innym uczestnikom dyskusji z Putinem albo zabrakło wiedzy, albo śmiałości. Przyznała, że sama zapewne nie wypomniałaby prezydentowi pomyłki.