Odpowiednie kwalifikacje i chęć pomocy - to wszystko ma wystarczyć, by znaleźć się na liście osób, które mogą przysłużyć się krajowi w przypadku wojny. Pomysł jej stworzenia pojawił się ostatnio podczas posiedzenia Rady ds. Bezpieczeństwa i Obronności przy Prezydencie RP o czym donosi dziennik "Fakt".
Kto miałby znaleźć się w takiej bazie danych?
Wśród osób przydatnych w przypadku wojny wymienia się byłych wojskowych, policjantów czy strażników granicznych. Jednak przeszłość w służbach mundurowych nie będzie stanowiła jedynego kryterium wyboru.
Jak bowiem ustalili dziennikarze, na liście znaleźć może się każdy, kto wykaże się przydatnymi kwalifikacjami: m.in. kierowcy z kategorią C czy operatorzy dronów. Co ważne - zapisanie się na taką listę miałoby być całkowicie dobrowolne.
Polecany artykuł:
— Ludzie, którzy odeszli ze służby, albo którzy posiadają określoną wiedzę to jest kapitał, który w sytuacji zagrożenia państwa warto dobrze wykorzystać (…). To jest ten kierunek, aby kapitał ludzki, który mamy w rezerwie się nie marnował i żeby to nie kolesiostwo decydowało o obsadzie stanowisk w urzędach, tylko kompetencje - mówi cytowany przez "Fakt" gen. Roman Polko, który jest członkiem rady.
Jak zaznacza gen. Polko, lista mogłaby być wykorzystywana nie tylko podczas wojny. Kontakty do chętnych do pomocy, wykwalifikowanych osób, byłyby bezcenne dla samorządów w rozmaitych innych sytuacjach kryzysowych.
Kiedy powstanie lista? Na to trzeba będzie jeszcze poczekać. Gen. Polko zdradza "Faktowi", że pomysł na razie analizują prawnicy.