Tanie linie lotnicze droższe od tradycyjnych
Już od pewnego czasu najwięksi przewoźnicy na świecie zapowiadają koniec tanich linii lotniczych. W maju szerokim echem odbiły się słowa dyrektora finansowego Ryanaira wypowiedziane w telewizji Bloomberg. Neil Sorahan powiedział wprost, że dni tanich lotów są już policzone. Wszystko przez rosnący popyt na podróże na pandemicznym zastoju. Pasażerowi chętnie wrócili do latania, nawet kosztem wysokich cen biletów oraz dodatkowych opłat za usługi, takie jak pierwszeństwo wejścia na pokład.
Portal esky.pl przeanalizował ofertę tradycyjnych oraz „tanich” przewoźników. W analizie uwzględniono loty z Polski do wybranych krajów europejskich w okresie od września do listopada. Porównano ceny lotów w obie strony dla jednej osoby z bagażem podręcznym oraz rejestrowanym. Pod uwagę brano najtańsze loty w tych samych kierunkach oraz tego samego dnia. Okazuje się, że tradycyjni przewoźnicy mogą konkurować z tzw. low-costowymi, a w wielu przypadkach oferują tańsze loty nawet o jedną trzecią.
Na tych trasach warto porównywać ceny
Szczególnie pasażerowie, którzy planują jesienią podróż do Alicante, Neapolu, Aten oraz także na Majorkę lub Teneryfę, powinni sprawdzić ofertę tradycyjnych przewoźników.
Przykładowo w listopadzie za lot liniami Lufthansa na Teneryfę z lotniska im. Jana Pawła II w Krakowie zapłacimy niecałe 1,4 tys. zł w obie strony, podczas gdy stawka taniego odpowiednika jest nawet 20 proc. wyższa. Jeszcze większą różnicę odczujemy, jeśli dokupimy bagaż rejestrowany do 20 kg – wówczas wyniesie ona nawet 22 proc. na korzyść niemieckiego giganta lotniczego.
Połączenia tańsze niż u popularnej linii low-cost znajdziemy również w przypadku Majorki. Do największej wyspy na Balearach już we wrześniu można dolecieć za 1,3-1,5 tys. zł w obie strony. W tym przypadku podróż regularnymi liniami pozwoli zaoszczędzić 30 proc. domowego budżetu zarówno z bagażem podręcznym, jak i rejestrowanym (odpowiednio 540 zł i 620 zł dla jednej osoby). Natomiast lot regularnymi liniami do słonecznego Alicante jest tańszy o jedną trzecią – w porównaniu z low-costem na bilet z walizką kabinową wydamy 550 zł mniej i 600 zł mniej za podróż z większym przedmiotem w luku bagażowym.
Cieszyć się mogą też Polacy, którzy we wrześniu planują wydłużyć sobie wakacje bądź rozpocząć jesienny sezon city break’owy we Włoszech. Koszt podróży regularnymi liniami w obie strony do Neapolu oscyluje w graniach 1,1-1,3 tys. zł za osobę – to o 28 proc. taniej niż oferuje w tym samym czasie tani przewoźnik. W zależności od wybranej opcji biletowej pasażer zaoszczędzi od 430 zł do 500 zł.
Korzystniejsze cenowo podróże samolotem można zrealizować do Grecji z liniami Aegean. W ten sposób do Aten Polacy dotrą za mniej niż 550 zł w obie strony z bagażem podręcznym, co w porównaniu z tanimi liniami daje oszczędność na poziomie 18 proc. Dokupienie bagażu rejestrowanego dla jednej osoby za ok. 150 zł nadal opłaca się bardziej, bo pozostawia w budżecie domowym do 120 zł więcej w porównaniu z tanimi przewoźnikami.
- Linie lotnicze typu low-cost od lat powtarzają jak mantrę: „jesteśmy najtańsi, lepszej oferty na rynku nie znajdziecie”. Tymczasem prawda jest taka, że ceny biletów regularnych przewoźników już zawierają w sobie wszystkie te dodatkowo płatne usługi, które tanie linie „sprzedają” jako opcjonalne, choć w praktyce okazują się niezbędne do odbycia komfortowej podróży z bagażem. Niestety agresywny sposób komunikacji części graczy z tego segmentu i ogromne budżety marketingowe owocują zniechęceniem wielu pasażerów do sprawdzania i porównywania ofert pozostałych linii lotniczych, które bardzo często oferują dużo wyższy standard podróży oraz elastyczność w tych samych, a nawet lepszych cenach – mówi Jakub Bajorski, Chief Product Officer w Grupie eSky.