Prawdziwe, realne ryzyko występuje wtedy, gdy nie jesteśmy zaszczepieni – tłumaczy prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Łodzi dr Paweł Czekalski. – Na dłuższą metę sytuacja przypomina przechodzenie przez ruchliwą jezdnię na czerwonym świetle, wcześniej czy później zostaniemy trafieni i następstwa mogą okazać się tragiczne.
Aby przerwać łańcuch zakażeń, trzeba zaszczepić co najmniej 10-20 procent populacji. Zdaniem doktora P. Czekalskiego, problemem będzie znalezienie wystarczającej liczby przeszkolonego personelu medycznego do przeprowadzenia całej akcji. Okręgowa Izba Lekarska zaangażuje się w przeprowadzanie dodatkowych szkoleń.
Tymczasem ministerstwo zdrowia przygotowuje kampanię profrekwencyjną, w której ma przekonywać niezdecydowanych.